poniedziałek, 5 stycznia 2015

Frédéric Beigbeder – Pierwszy bilans po apokalipsie



Literackie wyliczanki są subiektywne. Nie ma od tej reguły wyjątku. Każdy czytający ma swój gust, inaczej podchodzi do lektury i dostrzega inne jej cechy. Frederic Beigbeder, francuski literacki „celebryta”, przedstawia własny wybór stu najlepszych pozycji po które warto sięgnąć, nim zginie książka papierowa.



Zbiór jest bardzo buńczuczny, a sama koncepcja – zuchwała. Otóż pisarz stawia swoją książkę niejako w opozycji wobec autorytarnego pisania o literaturze i jej walorach. Przedstawia siebie jako postać czytającą, która na podstawie swoich doświadczeń i trudnych do zwerbalizowania wrażeń wybiera pozycje, które winno się przeczytać jeszcze na papierze. Jeszcze, gdyż autor przeczuwa, że era książki papierowej niebawem może po prostu... przeminąć. Biorąc pod uwagę wcześniejsze chronologicznie rozpoznania Davida Olsona, twierdzenie Beigbeder’a jest może nieco zbyt odważne, jednak też nie bez racji.



Kolejne opisy skupione są nie tyle co na tekstach poszczególnych autorów, co na ich sylwetkach. Autor prezentuje kolejne pozycje na swojej liście w kolejności, która odzwierciedla przyjęte przez niego kryteria oceny, a na które składa się życie prywatne autora, jego wygląd, zwięzłość prozy, ale i emocje, które wzbudziła w nim lektura poszczególnych tekstów. Trudno te elementy oceny uznać za szczególnie wymierne w środowisku literaturoznawczym; odzwierciedlają one jednak wagę, jaką przywiązuje do poszczególnych pozycji Beigbeder.



Jest to z pewnością niezwykle zuchwały tekst. Na stronie tytułowej można znaleźć informację, że czytelnik trzyma w ręku esej. Ta forma – powalająca piszącemu na więcej niż recenzja – służy autorowi. Dzięki niej uwagi będące odzwierciedleniem jego gustu literackiego i deklarowana przez niego pewna (niezwykle frapująca!) arogancja czytelnicza nie irytują, lecz dowodzą świadomości lektury. Książka ta ma również ogromny potencjał jako punkt wyjścia do dalszych lektur. Każdy ze stu opisujących poszczególne książki esejów jest pewnego rodzaju przynętą, która ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejną pozycję. Pierwszy bilans może być również pozycją, która stanowi swego rodzaju przewodnik po inspiracjach autorskich Beigbedera jako pisarza.



Nie ma to jak upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Trzecią z nich jest, niemal programowe, zafundowanie prztyczka w nos francuskiej opinii literackiej, która w 2001 roku przestawiła pięćdziesiąt najlepszych, według niej, książek minionego wieku. Jak widać – opinia opinii nierówna. Nie należy przy tym zapomnieć, że zbiór esejów autorstwa francuskiego pisarza jest książką niezwykłą. 

P.S.

Autor deklaruje, że może delikatnie przefasonować lico czytelnikom chłonącym jego dzieło w wersji elektronicznej. Miłośnicy e-booków, którzy nabyli omawiany powyżej tom jako książkę nie-papierową (a taka jest w dystrybucji) – czujcie się ostrzeżeni!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz