sobota, 2 lutego 2013

Agata Porczyńska – Wada wymowy




Zbiór opowiadań wydawać się może formą łatwą – nie trzeba tworzyć jednolitej narracji, utrzymywać elementu zaskoczenia, rozwijać nie zawsze ciekawych bohaterów. Sama idea zbioru zakłada nierówność tekstów, nie każdy zawarty tekst musi być idealny; pozwala się sobie na drobne wady. Tak jest właśnie z debiutem Agaty Porczyńskiej – Wada wymowy nie jest zbiorem idealnym. Ma on jednak w sobie coś, co przyciąga, i na pewno nie jest to dziewczyna z okładki.
Reklamowanie książki jako zawierającej fragmenty o delikatnie erotycznym zabarwieniu może budzić konsternację: co oznacza owo zabarwienie? Czy sposób pisania Janusza Wiśniewskiego, czy świadome pokazywanie życia małżeńskiego jak u Amosa Oza ma tu jakąś realizację? Trudno stwierdzić – erotyzmu tu jak na lekarstwo, pojawiają się jedynie refleksy sytuacji łóżkowych, a niemal wszystko dzieje się w sferze niedopowiedzenia. Takie zawoalowanie jest zabiegiem ciekawym, jednak nie zawsze świadomym. Niefrasobliwość autorki objawia się w operowaniu technikami pisarskimi – niedopowiedzenie jest tu najwyraźniejszym przykładem; stosując tą figurę nierzadko autorka traci ciągłość opowieści, zaczyna wątki, które ucina bez przyczyny. Próbując wprowadzić elementy absurdu w stylu Czechowa potrafi się zagubić i wystawić na śmieszność (otwierające zbiór opowiadanie).
Mimo tego – Porczyńska posiada znakomity słuch językowy, potrafi tworzyć nietypowe dysonanse i konsonanse brzmieniowe. Operuje wyrażeniami trafnie, stosuje elementy świetnie wprowadzające czytelnika w świat opowieści. Brzmieniowy charakter opowieści sprawia, że najlepiej odbiera się je... słuchając. Książka jest znakomitym materiałem na audiobooka, widać to od jej początku – zdania o niebo lepiej brzmią wymawiane, niż tylko czytane w zaciszu. Wielokrotne zderzanie ze sobą współbrzmień zdaniowych predestynuje tę książkę do lektury głośnej – wtedy dopiero pokazuje ona swoje największe zalety.
Zbiór ma, niestety, długi rozbieg. Pierwsze dwa-trzy teksty sprawić mogą, że książka wyląduje na półce, a pieniądze na nią wydane wydawać się mogą wyrzuconymi w błoto. Jednak po kilkunastu stronach Porczyńska rozwija skrzydła i zaczyna przekonywać – swoim językiem, prozodią, pomysłem. Mimo tego, nie wszystkie teksty są równe; Wada wymowy zawiera wiele perełek, jednak też kilka słabych tekstów. Nie jest to zbiór powalający swoim całokształtem, mimo tego przyciąga. Zamieszczenie na stronie internetowej książki filmiku ją promującego z niemającymi ze sobą żadnego związku scenami nagranymi telefonem nie jest przekonujące. Gdyby tego nie było – książka okazałaby się naprawdę ciekawym zbiorem. Jednak dodanie do niej dodatkowej treści internetowej (jak i graficznej na okładce) dodaje jej treści frapującej i intelektualnej. Bez tej – książka nie jest słabą; z tą – niektórych czytelników może odstręczać.
Wada wymowy nie powala, posiada jednak wiele mocnych stron. Język, umiejętność tworzenia prozodii i pomysłowość rozwiązań ratują tę książkę. Mimo tego, autorka nie zawsze panuje nad opowieścią, gubi się w wątkach, ale zarazem potrafi zaciekawić czytelnika. Opowiadania są nierówne, jednak perełki znajdujące się między nimi ratują go i nie pozwalają przejść obok zbioru obojętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz