Zbiory reportażowe cieszą się coraz większą popularnością. Wielość
możliwości przy wyborze prasy codziennej i cotygodniowej zmusza czytelników do
selekcji. Ta odbywa się często kosztem perełek znajdujących się pośród innych
artykułów o tematyce niekoniecznie interesującej czytelnika. Jednak w przypadku
Lidii Ostałowskiej nie ma żadnych ale, często pojawiających się przy tego typu reprodukcjach.
Bolało jeszcze bardziej jest opowieścią o traumie w dwunastu odsłonach. Każda z tych odsłon
to reportaż opublikowany wcześniej w ramach Gazety Wyborczej lub dodatków do
niej. Lidia Ostałowska przedstawia w świat obrzeży – ludzi odłączonych od szans
na normalność, skazanych na porażkę i
dotkniętych traumą. Każde z tych opisywanych przeżyć jest inne. Są to opowieści
o życiu w blokowiskach, próbie wychodzenia z biedy, traumie kazirodztwa i dzieciobójstwa.
Łączą je tylko dwie rzeczy – ciężar tematu i kunszt dziennikarski.
Mimo pozoru reportażu, autorka wychodzi poza utarte schematy gatunkowe
i poszukuje nowych metod opisu. Zahacza przy tym o formułę zbliżoną do
opowiadań – tworzy ona opowieści, oparte o własne obserwacje i rozmowy. Apogeum
takiego podejścia pojawia się w tekście Z
tatą. W praktyce jest to realistyczna opowieść pierwszoosobowa której nie
brakuje niczego do uznania jej za krótką formę narracyjną. Z drugiej strony –
są znakomite felietony o sprawach głośnych – śmierci Magika i rodzinie
mordującej swoje nowonarodzone dzieci. Mimo faktu niezaprzeczalnej
bezstronności, Ostałowska w tych tekstach jest szalenie restrykcyjna. Skupia
się wyłącznie na kwestii opisywanego problemu; relacje przez nią tworzone są surowe.
Pozwala sobie jedynie na dostosowanie formy i języka do przedmiotu opisu, co
widać w reportażu opisującym historię lidera Paktofoniki; świadczy to o kunszcie
i słuchu językowym autorki.
Nie da się zaprzeczyć temu, iż obserwowane przez Ostałowską obrazy są
smutne. Dotykają obrzeży, obszarów najchętniej pomijanych i pozostawianych bez
ingerencji. Stara się ona w tych sytuacjach dostrzec początek problemu, a nie
tylko jego konsekwencje. Drąży i nie stawia żadnych tez obarczających swoich
rozmówców. Poszukuje prawdy i nie waha się prezentować jej najmniej
estetycznego oblicza, o ile ono najbliższe prawdzie.
Mozaika tworzona przez Lidię Ostałowską jest bolesna. Nie oznacza to
jednak że jest zafałszowana – bolesna autentyczność sprawia że czytelnik ma
wrażenie stąpania po potłuczonym szkle; różnokolorowym, rozbitym,
pozostawiającym odłamki i trudnym do usunięcia. Nie zmienia to jednego pewnika
– Bolało jeszcze bardziej jest
prezentacją najlepszego polskiego dziennikarstwa. Najlepszego, bo bolesnego i
pochylającego się nad tym, co czytelnik zostawiłby za sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz