Kolejna
książka reportażowa przynosi zbiór tekstów już publikowanych. Uff… mleko się
wylało, wszyscy wiedzą o co chodzi, możemy zaczynać. Mimo tego, że wielokrotnie
utyskiwałem na tego typu publikacje zbiorcze – teraz nie będę. Powód jest dosyć
prosty: teksty zebrane Justyny Kopińskiej najmocniej oddziałują w zwartej
formie (choć ich siła rażenia w żaden sposób nie słabnie gdy czytane są
osobno). Nie na darmo wydano je pod tytułem Polska
odwraca oczy.
Prezentowane
reportaże, jak wspomniałem, ukazały się na łamach „Gazety Wyborczej” i „Dużego
Formatu”. Część z nich kojarzę jako czytelnik i nie ukrywam, że wciąż wywierają
spore wrażenie. Dotyczą one głównie słabości ludzi – ich małości i naiwności. Wspólnym
mianownikiem książki jest „odwracanie oczu” od rzeczy trudnych: problemów,
konfliktów lub ich tuszowania. Autorka w swojej pracy zdaje się skutecznie
wyciągać te brudy na światło dzienne i pokazywać jak wygląda to, co miało
miejsce w sposób daleko bardziej intymny niż suche doniesienia prasowe.
Kolejne
teksty dotyczą spraw z pierwszych stron gazet (nowej miłości niesławnego Trynkiewicza,
śmierci wiceminister Zbrojewskiej czy zarzutów wobec służby więziennej w
Płocku), jednak dotykają też bardziej wrażliwych miejsc rzeczywistości
nadwiślańskiej (jak chociażby kwestia maltretowania pacjentów szpitala psychiatrycznego
w Starogardzie Gdańskim czy ewaluacyjnych absurdów w policji). W każdym z nich
wyraźnie przebija się świadomie prowadzone dziennikarstwo śledcze i nieustanne
dążenie do pozyskania jak największej ilości wiarygodnych informacji lub
zderzenie ich z oficjalnymi doniesieniami. Eksponowane są tu koterie, niejasne
powiązania i dramaty ludzkie pomijane przez władzę mającą spieszyć z pomocą.
Ważna
jest przy tym transparentność – autorka przytacza wypowiedzi, jednak nie zawsze
podaje nazwiska; niemniej czytelnik sprawnie posługujący się narzędziami
wyszukiwania w internecie bez problemu połączy to w całość. Główną kwestią
podnoszoną we wszystkich reportażach jest niezdolność państwa do wywiązania się
z konstytucyjnych obowiązków (głównym z nich jest płynne podejście do
zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa – rozumianego różnorako). Autorka zderza
to z osobami dotkniętymi przez tę niekompetencję, absurd lub złą wolę. Robi to
dosadnie, jednak wciąż oscyluje na granicy między prawdą i naturalizmem, przez
co prezentowany przez nią obraz jest niezwykle sugestywny. Co ważne – nie ma w
tych reportażach oceny nawet najbardziej niezrozumiałych zachowań (jak
chociażby w otwierającym tom tekście o zakochanej w Trynkiewiczu kobiecie). Zaprezentowane
podejście dowodzi też, że można śmiało mówić o szkole polskiego reportażu,
którą – w dużej mierze – uformowało środowisko „Dużego Formatu”.
Po tę
książkę trzeba sięgnąć, chociażby ze względu na kunszt warsztatu. Nie chodzi tu
nawet o nagrody (a autorce nie szczędzą ich różnorakie komisje), ale o
spotkanie z krzywdą, które jest o tyle dosadne, o ile może przynosić
oczyszczenie. Pokazuje patologie, jednak nie tłamsi wiary w system, któremu transparentności
(a może – chęci do naprawy) może dostarczyć dobre dziennikarstwo śledcze. A o
takim tu mowa.
Już sam tytuł sprawia, że mam ochotę poszukać tej pozycji na półce w bibliotece. Recenzja zachęca jeszcze bardziej, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJedna z autorek, która poprzez sposób, w jaki pisze, potrafi wzbudzić bardzo silne emocje. Pamiętam każdy przeczytany jej tekst, bo on w człowieku zostaje, żyje. Wiele razy zdarzyło mi się opowiadać te historie komuś, kto nie miał okazji dotrzeć do tekstów Kopińskiej. Cieszę się, że to w jej ręce trafiają te wszystkie nagrody. Nie tylko pisze, ale działa - w końcu jej reportaże przyczyniły się do zmian, do rozwiązania opisywanych spraw.
OdpowiedzUsuńTo dobra książka - cieszę się, że podzielacie moje zdanie.
OdpowiedzUsuń