Poprzedzone szokiem dwóch wojen zapiski
z okresu okupacji uderzają swoją szczerością. Anaïs staje się
jeszcze dojrzalsza, jeszcze bardziej przytomna; trafia w sedno
i odsłania się przed czytelnikiem jako podmiot intelektualny i
emocjonalny.
Początek tego tomu diarystycznego jest
silnie związany z Ameryką i podróżą morską. Nin umyka z
kontynentu zanurzonego w dziwnej wojnie
i udaje się (lub też powraca) do Stanów Zjednoczonych. Po raz
kolejny demaskuje specyficzne połączenie konformizmu i
konserwatyzmu, które oburza ją po raz wtóry. Jako autorka jest na
cenzurowanym ze względu na swoje lewicowe sympatie; jako aktywistka
i intelektualistka jest traktowana z dystansem ze względu na
szacunek do szkoły doktora Freuda. To wyjście poza
umożliwia jej przeżywanie
indywidualnej żałoby a zarazem wytwarza przestrzeń myśli, nie
ujarzmianą przez
konieczność przyjmowania akceptowanych póz, a która podsycana
tęsknotą (homesick)
daje jej możliwość konstruktywnego formułowania myśli. Myśli
ważnych, niejednokrotnie prowadzących do przewartościowania jej
tęsknot, ideałów i wartości.
Nin w
kolejnym tomie Dzienników
maluje niezwykle sugestywny obraz Ameryki jako miejsca zakłamania;
jest to, moim zdaniem, jeden z najciekawszych obrazów ówczesnego
raju na ziemi w znanej
mi literaturze. Wszak autorka zapisków jest w szczególnej i
niezwykle korzystnej pozycji obcego,
któremu dany jest dostęp do struktury. Pisarka para się wciąż
mecenatem, pomaga znajomym, oddaje dole i niedole pracy twórczej.
Tom ten
jest mniej politycznym, a zarazem daleko bardziej społecznym zbiorem
zapisków francuskiej pisarki. Jest ona tu również obserwatorką a
nie tylko aktywistką; to rozłożenie akcentów wyraźniej rysuje
postać autorki dzienników, które przestają być tylko zapiskami,
a zaczynają składać się na ważną dla Nin schedę intelektualną,
która może być wartościowa dla potomnych, a przynajmniej za taką
ją uważa ona sama. Ta przemiana dokonuje się jednak bez zadęcia –
Anaïs dzieli się bardziej swoją myślą niż obserwacją; idzie o
krok dalej, pokazuje się jako dojrzały twór intelektualny:
świadoma wartości swojej i rozważań.
Dzienniki z
lat wojny są lekturą lżejszą niż poprzedni tom, jednak nie są
pozbawione ogromnego ładunku intelektualnego; zapiski są bardziej
eseistyczne, nie dotyczą wyłącznie spraw bieżących, lecz
traktują je jako odnośnik do dalszych rozważań. Przejście między
tymi dwoma formami dokonuje się niemal niezauważalnie, co
jednoznaczne oddaje miarę artystyczną (!) i intelektualną tego
tomu zapisków. Wojennych, bolesnych i pełnych melancholii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz