Odtwarzanie
historii nigdy nie jest łatwe; sięganie w przeszłość, zwłaszcza
trudną, odkrywa niejednokrotnie przysłowiowego trupa w szafie.
Można go ponownie zamknąć; można też wywlec na światło
dzienne, szafę uprzątnąć, a zwłoki – odpowiednio przygotowane
– pochować. Świadkami
tego ostatniego procesu są czytelnicy książki Córki
chrzestne zawierającej
korespondencję między dwoma kobietami, których przeszłość i
teraźniejszość zostały poranione przez niemiecką Frakcję
Czerwonej Armii (Rote
Armee Fraktion – RAF); mowa
tu o Julii
Albrecht
i Corinnie
Ponto.
Obie autorki są związane ze sobą
poprzez fakt chrztu – ojcem chrzestnym Julii Albrecht był Jürgen
Ponto, a Coriny Ponto – Hans-Christian Albrecht. Ten związek był
kolejnym aktem wieloletniej przyjaźni obu rodzin, która została
przerwana brutalnie 30 lipca 1977, gdy to Susanne Albrecht, starsza
siostra Julii, wprowadziła do rezydencji pana Ponto dwoje
zamachowców, którzy pierwotnie mieli być tylko porywaczami. Jego
śmierć spowodowała zerwanie stosunków między rodami, a wszelkie
ślady po wcześniejszej zażyłości uznano za niebyłe.
Córki
chrzestne są książką na
wskroś epistolarną, jednak bez zacięcia sentymentalnego; jest to
bolesna dla obu rozmówczyń wymiana
informacji, wspomnień i notatek związanych z morderstwem
Jürgena Ponto – ojca jednej z nich i chrzestnego drugiej.
Powracając do okresu
poprzedzającego ten czyn,
jak i do wydarzeń, które po nim nastąpiłu,
starają się odbudować dosyć szczątkową relację, jaka je
łączyła, a zarazem nawiązać do wieloletniego związku ich
rodzin.
Przedstawiają
powstałe na przestrzeni lat
narracje dotyczące morderstwa;
Corina opisuje dom rodzinny po śmierci ojca, luźne wspomnienia o
nim, poczucie pustki, odsunięcie się od Albrechtów, jako
obciążonych winą córki. Bardzo ciekawa jest druga narracja,
pochodząca od chrześniaczki Jürgena
– opis wewnętrznego ostracyzmu wobec Susanne, która już
wcześniej była niemile widziana na spotkaniach z powodu swoich
powiązań z lewicowymi organizacjami, późniejszy
proces starszej z sióstr i społeczne odrzucenie rodziny Julii
dopełnia obrazu. Nie
bez znaczenia jest też kojarzenie jej jako tej Albrecht,
co w zachodnich Niemczech nie było niczym chwalebnym. Ciekawe jest
też krytyczne podejście do popkulturowych narracji związanych z
wydarzeniami w domu Pontów – zwłaszcza do Baader-Meinchoff
z 2008 roku, w którym pojawia się wiele dosyć swobodnych
interpretacji faktów.
Mimo osobistości tej korespondencji to
nie bohaterki są tu w centrum uwagi; pod powierzchnią prezentacji
pojawia się bowiem bolesna i wstydliwa historia Republiki Federalnej
Niemiec, w której jedną z niechlubnych szram jest właśnie
działalność RAF. Opisana jest tu bezradność władz,
społeczeństwa, organów ścigania wobec klarowania się nowego,
wewnętrznego zagrożenia będącego w rzeczywistości jedynie
narzędziem w rękach zewnętrznego operatora.
W prezentowanych czytelnikowi zapisków
kobiety niejednokrotnie wracają do spotkań ze sobą, dostrzegają
zmiany w swoim stosunku do przeszłości, ale i brzemię, jakie
otrzymały od swoich rodzin po morderstwie Jürgena Ponto.
Córki
chrzestne są znakomitym
dokumentem przybliżającym jedno z bardziej wstydliwych wydarzeń w
historii powojennych Niemiec. Książka jest przepełniona rzadko
spotykaną wrażliwością, która pozwala zrozumieć niemal całość
historii. Jest to lektura zarazem wstrząsająca i nie pozwalająca
się oderwać; uspokajająca i drażniąca. Takie połączenie jest
niewątpliwie wstrząsające, ale razem oczyszcza atmosferę; kolejne
rozdziały-listy opisujące ponowne zbliżenie się do siebie dwóch
oddalonych od siebie
kobiet zarazem oddala i porządkuje traumę, która doprowadziła od
ich rozdzielenia. Jest to
pozycja godna uwagi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz