poniedziałek, 25 listopada 2013

Julia Albrecht, Corinna Ponto – Córki chrzestne

Odtwarzanie historii nigdy nie jest łatwe; sięganie w przeszłość, zwłaszcza trudną, odkrywa niejednokrotnie przysłowiowego trupa w szafie. Można go ponownie zamknąć; można też wywlec na światło dzienne, szafę uprzątnąć, a zwłoki – odpowiednio przygotowane – pochować. Świadkami tego ostatniego procesu są czytelnicy książki Córki chrzestne zawierającej korespondencję między dwoma kobietami, których przeszłość i teraźniejszość zostały poranione przez niemiecką Frakcję Czerwonej Armii (Rote Armee Fraktion – RAF); mowa tu o Julii Albrecht i Corinnie Ponto.
Obie autorki są związane ze sobą poprzez fakt chrztu – ojcem chrzestnym Julii Albrecht był Jürgen Ponto, a Coriny Ponto – Hans-Christian Albrecht. Ten związek był kolejnym aktem wieloletniej przyjaźni obu rodzin, która została przerwana brutalnie 30 lipca 1977, gdy to Susanne Albrecht, starsza siostra Julii, wprowadziła do rezydencji pana Ponto dwoje zamachowców, którzy pierwotnie mieli być tylko porywaczami. Jego śmierć spowodowała zerwanie stosunków między rodami, a wszelkie ślady po wcześniejszej zażyłości uznano za niebyłe.
Córki chrzestne są książką na wskroś epistolarną, jednak bez zacięcia sentymentalnego; jest to bolesna dla obu rozmówczyń wymiana informacji, wspomnień i notatek związanych z morderstwem Jürgena Ponto – ojca jednej z nich i chrzestnego drugiej. Powracając do okresu poprzedzającego ten czyn, jak i do wydarzeń, które po nim nastąpiłu, starają się odbudować dosyć szczątkową relację, jaka je łączyła, a zarazem nawiązać do wieloletniego związku ich rodzin.
Przedstawiają powstałe na przestrzeni lat narracje dotyczące morderstwa; Corina opisuje dom rodzinny po śmierci ojca, luźne wspomnienia o nim, poczucie pustki, odsunięcie się od Albrechtów, jako obciążonych winą córki. Bardzo ciekawa jest druga narracja, pochodząca od chrześniaczki Jürgena – opis wewnętrznego ostracyzmu wobec Susanne, która już wcześniej była niemile widziana na spotkaniach z powodu swoich powiązań z lewicowymi organizacjami, późniejszy proces starszej z sióstr i społeczne odrzucenie rodziny Julii dopełnia obrazu. Nie bez znaczenia jest też kojarzenie jej jako tej Albrecht, co w zachodnich Niemczech nie było niczym chwalebnym. Ciekawe jest też krytyczne podejście do popkulturowych narracji związanych z wydarzeniami w domu Pontów – zwłaszcza do Baader-Meinchoff z 2008 roku, w którym pojawia się wiele dosyć swobodnych interpretacji faktów.
Mimo osobistości tej korespondencji to nie bohaterki są tu w centrum uwagi; pod powierzchnią prezentacji pojawia się bowiem bolesna i wstydliwa historia Republiki Federalnej Niemiec, w której jedną z niechlubnych szram jest właśnie działalność RAF. Opisana jest tu bezradność władz, społeczeństwa, organów ścigania wobec klarowania się nowego, wewnętrznego zagrożenia będącego w rzeczywistości jedynie narzędziem w rękach zewnętrznego operatora.
W prezentowanych czytelnikowi zapisków kobiety niejednokrotnie wracają do spotkań ze sobą, dostrzegają zmiany w swoim stosunku do przeszłości, ale i brzemię, jakie otrzymały od swoich rodzin po morderstwie Jürgena Ponto.
Córki chrzestne są znakomitym dokumentem przybliżającym jedno z bardziej wstydliwych wydarzeń w historii powojennych Niemiec. Książka jest przepełniona rzadko spotykaną wrażliwością, która pozwala zrozumieć niemal całość historii. Jest to lektura zarazem wstrząsająca i nie pozwalająca się oderwać; uspokajająca i drażniąca. Takie połączenie jest niewątpliwie wstrząsające, ale razem oczyszcza atmosferę; kolejne rozdziały-listy opisujące ponowne zbliżenie się do siebie dwóch oddalonych od siebie kobiet zarazem oddala i porządkuje traumę, która doprowadziła od ich rozdzielenia. Jest to pozycja godna uwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz