piątek, 29 marca 2013

Arno Geiger – Stary król na wygnaniu



Pisanie o starości jest czymś niezwykle trudnym. Wyzwaniem jest nie poddanie się sentymentom i stworzenie rozsądnego, niemal sokratejskiego opisu odchodzenia. Taką opowieść, niejako auto-biograficzną, serwuje czytelnikom Arno Geiger.
Na pytanie, czy jest to książka fabularna, można udzielić jednoznacznej odpowiedzi – nie. Mimo tego, że istnieje w przestrzeni między jedną a drugą częścią okładki tej książki coś, co pozwala, a wręcz nakazuje, zwrócić uwagę na inny sposób lektury. Książka ta ma bowiem cechy średniowiecznego exemplum – przykładu z życia, wskazującego postawy, czyli parenetycznego. Jest to tylko domniemanie, gdyż autor nie deklaruje swojej postawy jako wzorcowej.
Postawy w odniesieniu do swojego ojca, dotkniętego choroba Alzheimera, który pamięta coraz mniej, mimo że jego logika i sprawność intelektualna nie ulegają znaczącemu pogorszeniu. Narrator/autor opisuje wspólne wysiłki rodziny mające na celu uchronienie seniora rodu przez konsekwencjami choroby – czy to prewencyjne, czyli zabezpieczanie go przed niepotrzebnymi konfliktami z innymi osobami, czy to ochronne, polegające na archiwizowaniu wszystkiego, co wiązało się z przeszłością ojca autora, a co pozostawało tylko w obszarze jego głowy. Książka jest opisem starań, które Tonu Judt określał jako pensjonat pamięci – tworzeniem sfery, w której zbierają się wszystkie, najważniejsze z subiektywnego punktu widzenia, informacje. Zbiór ten staje się skarbnicą opowieści o historii – zarówno o tej małej, jak i wielkiej. Opowieści te mają szczególny posmak – pojawia się tu historia o dobrym Niemcu w kontekście drugiej wojny. Z drugiej strony – wspomnienia ojca bohatera pokazują, jak bardzo relatywne jest to, co rozumie się przez prawdę historyczną. Z jednej strony jest kwestia narracji, czyli subiektywizmu przedstawienia; z drugiej – wskazanie na kwestię zapominania – wszak jeden element układanki może diametralnie zmienić znaczenie opowieści.
Książka ta jest też literackim epitafium na cześć ojca. Tekst skupia się wyłącznie na nim, a przeplatany jest krótkimi fragmentami rozmów ojca z synem. Forma eseju podjęta przez Geigera jest tu niezwykle trafna – pozwala na subiektywizm, ale i odkrywa autora przed czytelnikiem. A to, w przypadku takiej prozy, jest zaletą ogromną.
Stary król na wygnaniu nie jest książką lekką, łatwą, ani przyjemną. Mimo tego, napisania z niezwykłą dozą ciepła, potrafi zainteresować, ale i zmusić do rozważań nad kwestią konstruowania tożsamości i skarbców, w których przechowywane są artefakty tworzące ją. Pół biedy, gdy jest to zwykłe archiwum. Gorzej jest, gdy takim obszarem jest ludzka, najczęściej też już niemłoda, pamięć. W sytuacji geriatryfikacji Europy jest to kwestia coraz bardziej paląca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz