Korespondencja,
epistolarność, intymność – takie skojarzenia budzi większość
zbiorów listów, którymi wymieniają się dwie osoby. Pozostaje w
nich krzta ducha autorskiego, obnażonego w akcie niemal
perwersyjnego odtwarzania własnej myśli i przedkładania jej
drugiej, często bliskiej – czy to życiowo, czy to intelektualnie
– osobie. Taką sytuację konwersacji prowadzonej przy pomocy
różnych mediów przedstawia wydawnictwo Krytyki Politycznej w
zbiorze korespondencji Michela Houellebecq'a i Bernarda-Henri
Levy'ego o znaczącym tytule Wrogowie publiczni.
Walczą słowem, spostrzeżeniami, ironią. I zazwyczaj trafiają w
cel.
Książka
ta, jak większość zbiorów korespondencji, ma charakter oderwany
od kontekstu. Wprawdzie autorzy datują kolejne listy, jednak ich
główny sens pozostaje zawieszony w czymś, co można nazwać
„intelektualną chmurą”.
To sformułowanie zdaje się dobrze oddawać zawarte w pozycji
znaczenia. Mimo faktu komentowania bieżących wydarzeń, „listowni
rozmówcy” omawiają zjawiska opierając się o popularną we
Francji szkołę annal;
zjawiska których są
obserwatorami służą im za przyczynek do przedstawienia bardziej
złożonych analiz kontekstowych, zanurzonych w niemal obłędnym
oczytaniu dwóch znanych intelektualistów.
Odwołują się oni w
korespondencji do luźnych i
subiektywnych
skojarzeń lekturowych i historycznych. Komentując zjawiska, zarówno
społeczne jak i kulturowe, krążą wokoło swoich „ciemnych
legend”, które
niejednokrotnie wyprzedzają
ich samych.
Jak
już wspomniałem – trudno nakreślić główną tematykę tej
książki. Jest ona płynna, niemal jak Baumanowska „płynna
nowoczesność”, jednak jest w niej zaskakująco dużo
eseistyczności. Rację wszak
miał Lejeune
twierdząc, że za autobiograficzne gatunki można uznać zarówno
listy, jak i eseje, przy czym jedne i drugie mogą się nierzadko
przenikać. W
tym zbiorze można mówić nawet o dialogu eseistycznym – tak
daleko zapuszczają się w
głąb eseistycznej jaskini
dwaj autorzy-bohaterowie tej
dyskusji. Komentują długie trwanie prądów dekonstrukcyjnych,
odnoszą się do postmodernizmu jako do formacji kulturowej; opatrują
komentarzem sprawy polityczne i moralne Francji, zwłaszcza w
kontekście prezydenta Mitterrand'a i wprowadzenia przez niego, czy
to za życia, czy to po śmierci, zupełnego novum
w myśleniu o społeczeństwie obywatelskim i nowoczesnej,
ponapoleońskiej
demokracji.
Korespondencja
dwóch francuskich intelektualistów nie na darmo nosi miano Wrogowie
publiczni; wszak
dwaj panowie mają wszak
niezbyt dobrą opinię na
świecie a zwłaszcza – w
światku intelektualistów.
Houellebecq
cieszy się famą wiecznie niezadowolonego narzekacza, którego
bardzo sprawnie naśladuje chociażby Krzysztof Varga w „Trocinach”,
któremu wiecznie coś nie pasuje, a z pewnością nie daje niemal
żadnej pozytywnej recepty wynikającej z jego obserwacji. Levy
z kolei nie lubiany jest w swojej ojczyźnie za krytyczne podejście
do historii i nazywanie rzeczy po imieniu, z pominięciem poprawności
politycznej. Nie będąc
lubianymi, w swoich listach wychodzą z pozycji niezależnych
komentatorów, nastawionych krytycznie do rzeczywistości; nie udają,
że chcą bawić się w ugrzeczniające
gierki ze sobą (ani z czytelnikiem), lecz otwarcie poddają krytyce
historię, siebie i kontekst kulturowy który ich ukształtował i
kształtuje młodszych od nich. Bez
pustego zacietrzewienia, ale z lekkością (wszak pochodzą z kraju
Montaigne'a) i intelektualną, trzeźwą
werwą.
Nie jest to książka łatwa,
jednak warto do niej zajrzeć chociaż na chwilę – z pewnością
warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz