Mówienie
o historii Europy zawsze zanurzone było w kontekście narracji
powiązanej z konkretną narodowością. Ta zależność zdaje się
tłumaczyć popularność piśmiennictwa Daviesa, którego książki
poświęcone historii Polski cieszą się ogromną popularnością
nad Wisłą: zmiana perspektywy sprawia, że niektóre fakty
przechodzą proces przewartościowania. Uwolnienie z martyrologii i
paradygmatu romantycznego
umożliwiają powstawanie nowej jakości opowieści. Taki nurt
pisania, wolnego od uwarunkowań narodowych, prezentuje niejako
wynarodowiony Tony Judt – syn emigrantów, niezwiązany do końca z
żadnym krajem. To właśnie jego sławna pozycja Powojnie
stała się jednym z
wyznaczników opisów historycznie krytycznych. Wszak, jak to mawiają
historycy, dogłębny namysł nad wydarzeniami bieżącymi mogą
mieć dopiero przedstawiciele pokolenia o 40-50 lat młodszego.
Mimo
tego kontekstu Rozważań,
książka nie jest opowieścią o historii powszechnej. Jest to
raczej bardzo subiektywna narracja dotycząca Europy i Stanów
Zjednoczonych. Prowadzona jest ona z perspektywy Judta, Żyda, który
nie boi się analizować kontekstu historii semickiej.
Opowieść o świecie snuta jest w
ścisłym związku z życiem anglosaskiego historyka. Poprzedza je
opis uwikłania jego rodziny w Holokaust, pokazanie ironicznego
chichotu dziejów, jak i relatywności tez Hanny Arendt dotyczących
Zagłady. Okraszone są one komentarzem do mentalności europejskiej,
która nie była w stanie przyswoić sobie faktu zbrodni i zadowalała
się faktem tryumfu nad faszyzmem.
Formuła
tej książki przedłożona jest w przedmowie przez rozmówcę Judta
– Timothy'ego Snydera. Jest to w praktyce luźny zapis rozmów,
jakie prowadzili oni w zenicie życia autora Pensjonatu
pamięci; Snyder relacjonuje
pokrótce sytuację, w jakiej znalazł się jego przyjaciel chorujący
na letalne stwardnienie rozsiane boczne, wprowadza czytelników w
klimat spotkań mających miejsce w ciągu kilku miesięcy w domu
profesora. Widać w nich dążenie do osiągnięcia pewnej summy
myślowej, zdystansowania się wobec wcześniejszych twierdzeń i
pokazania siebie, jako naukowca, nie jako monolitu, ale jako
rozwijającego się kłębka nici, który w wyniku różnych zdarzeń
decyduje się
na inny kierunek swojego życia i badań naukowych.
Judt
przedstawia swój stosunek do akademii jako miejsca rozwoju, które
niejednokrotnie staje się zatęchłą komórką, nieprzychylną
zmianom. Dzięki doświadczeniu pracy na obu kontynentach jest w
stanie jasno określić różnice między europejskim a amerykańskim
pomysłem na edukację; nie wartościuje ich w sposób arbitralny
lecz przedstawia jako odrębne, mające swoje wady i zalety, systemy,
w których realizować swoje potrzeby rozwoju mogą różni naukowcy
i studenci. Wielokrotnie odbiega od tematu historii by pokazać
relatywność wiedzy akademickiej; dygresje te czyni w odniesieniu do
swojego życia prywatnego, podróży i prac w czasie stypendiów,
które odbywał do miejsc dalekich od środowisk uniwersyteckich.
Dostrzegał tam zależność narracji i względność posiadanej
wiedzy faktograficznej dotyczącej dziejów. I to właśnie w takim
nurcie – delikatnie powątpiewającym jest cała ta książka. Nie
ma w niej pewników, są przypuszczenia. Judt nie tworzy narracji
ogólnej, jednak zadaje pytania o jednostkowe przeżycie historii,
zderzając tym samym wielką
i małą historię.
Staje wyraźnie po stronie małej,
jednostkowej formy przeżycia, głównie ze względu na podskórną
łączność z innymi narracjami, często przemilczanymi, jednak
posiadającymi daleko większy ładunek emocjonalnego autentyzmu niż
stwierdzenia dotyczące suchych faktów historycznych, podających
ilość ofiar i zmiany terytorialne.
Rozważania
na XX wiek są pozycją idącą
o krok dalej od Pensjonatu pamięci.
Nie tylko w obrębie czasu (książki powstawały mniej więcej
jednocześnie, jednak fakt podjęcia działań edycyjnych i notatek z
choroby Judta sugerują jasno, że Styron wydał ją po śmierci
przyjaciela), ale też i w obrębie autobiografizmu. W swoim tomie
eseistycznym autor-bohater skupia się wyłącznie na życiu
jednostki, Tonego Judta, historyka. W Rozważaniach
obecny jest ten sam Judt, ale jakby pełniejszy, zanurzony w
historii; mający większy dystans do siebie, ale i korzenie w
wydarzeniach, miejscach, lekturach. I takim, jak mniemam, chciałby
być zapamiętany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz