Jak
można mówić o tekstach pisanych na zamówienie? Chałtura,
pańszczyzna czy praca zarobkowa? W świadomości odbiorców utarło
się, że twórca musi działać w przypływie natchnienia i dopiero
owoce takich prac mogą być uznane za twórczość, a wszystko inne
zasługuje jedynie na miano tworu pozbawionego
tchnienia geniuszu. Zatem jak podejść do zbioru erotyków
napisanych na zlecenie? Jak się w tej dosyć szczególnej niszy
znajduje twórczość Anais Nin?
Nie
da się zaprzeczyć, że dzięki zbiorowi opowiadań zebranych w
zbiorze Delta Wenus francuska autorka i aktywistka zaistniała
w literackim świecie. Mimo wykonania pozornie rzemieślniczej pracy
przedstawiła ona w historiach różne typy relacji – uwikłanych w
cielesność i seksualność, lecz posiadających niezwykle ciekawy
rodowód. Udało jej się bowiem wyjść poza utarte przez męską
erotykę szlaki i przedstawić nie mniej istotny, zmysłowy (z
wyłączeniem rubaszności) charakter tego typu utworów. Autorce
udaje się uchwycić ten moment, w którym erotyka może stać się
sztuką bez popadania w śmieszność – nie jest to sztuka łatwa,
o czym przekonują się (boleśnie) polscy pisarze spod znaku patelni
i alkowy.
Zbiór
ten otwiera obszerny ustęp wzięty z zapisków autorki pochodzący z
1941 roku, w którym czytelnik poznaje trudną sytuację, w jakiej
znalazła się autorka oraz jej partner, Henry James, w kilkanaście
miesięcy po przymusowej przeprowadzce do Ameryki – kraju, w którym
(za sprawą swoich lewicowych sympatii) byli nękani przez cenzurę i
dotknięci ostracyzmem. Pokazuje on z jednej strony dramat osoby
zmuszonej do sprzedawania swojego talentu za dolara od strony, a z
drugiej wskazuje przemianę dokonującą się w podmiocie twórczym,
której efektem jest wykorzystanie tej kłopotliwej sytuacji do
poprawy własnego warsztatu.
Pisarka
wykorzystuje swoje kompetencje humanistki – wplata w utwory o
pozornie jednoznacznej treści wiele melancholii i wątków
filozoficznych; stawia w nich pytania o kwestię czystości intencji
oraz o zasadność metody celu uświęcającego środki.
Opisuje przy tym dramaty osób porzuconych, niemogących się
odnaleźć w ramach kulturowych, w których zmuszeni są egzystować.
Więcej w tych opowiadaniach jest miłości niż erotyki – większy
nacisk autorka kładzie na kontekst niż na samą istotę erotyki,
jaką jest niewątpliwie atmosfera alkowy. W utworach wiele jest
seksu i sensualności, jednak trudno doszukać się w opisach
narratorki (narratorów) oceny postępowania – konkretne postaci są
wysłuchane, a nie odpytane. Ta subtelna różnica pozwala jeszcze
lepiej wychwycić jednostkowe dramaty związane nie tylko miłością,
ale przede wszystkim brakiem akceptacji dla niej.
O
ile sama Delta Wenus jest utworem o niepodważalnej wadze i
wartości, o tyle zestawiona z twórczością Colette, a w
szczególności z, niemal kulturowym utworem tej francuskiej pisarki
i skandalistki, Czyste, nieczyste, pokazuje nowe oblicze
zbioru opowiadań Nin. Pomijając kwestię literackości utworu
pisarki emigracyjnej i dziennikarskiego zacięcia autorki sagi o
Klaudynie, widać różne podejście do dramatu jednostkowego.
Colette zdarza się opisywać sytuacje na wyrost, wiele w niej
napawania się samą atmosferą bohemy paryskiej, przy czym nie
stroni ona od oceniania poczynań swoich
bohaterów/rozmówców/obserwowanych/współbiesiadników, które
realizuje się poprzez deklarację własnego zachowania. Już samo
umieszczenie narratorki, która może być łączona z postacią
autorki, sprawia, że dramaty osób, które nie czują się dobrze w
swoim ciele lub dopuszczają się miłości, na którą nie ma
przyzwolenia społecznego, przestają być tak transparentne, a stają
się kolejnymi przypadkami opisanymi i, poniekąd, ocenionymi. Takiej
praktyki nie można dostrzec w pisarstwie Nin – daje ona swoim
postaciom przestrzeń do wypowiedzenia się, nie skupia się na
błyskotliwej otoczce zepsucia, która mogłaby przyciągać
anonimowych zleceniodawców z purytańskiego kraju, lecz przedstawia
sytuacje niejednoznaczne moralnie. Jej bohaterowie wymykają się
prostemu określeniu, czego, niestety, nie można powiedzieć o
sylwetkach postaci nakreślonych (lub odtworzonych) przez Colette.
Zestawienie tych dwóch utworów zdaje się rozgrywać na osi
humanistka-skandalistka, przy czym żadna z tych próz nie jest
jednoznacznie jakaś lub dla kogoś. Czyste,
nieczyste wciąga w atmosferę bohemicznego Paryża przełomu
wieków, podczas gdy Delta Wenus skupia się na konkretnych
przypadkach i stara się dostrzec element, który popchnął jej
bohaterów do podjęcia takich, a nie innych decyzji.
Najbardziej
znany zbiór utworów Anais Nin nie jest, wbrew pozorom, zbiorem
łatwym. Pod osłoną erotyki kotłuje się w poszczególnych
tekstach pytanie o podmiotowość, przesłanki i dylematy moralne.
Jej bohaterki i bohaterowie nie są postaciami jednoznacznymi, a
zanurzając ich rozważania w kontekst myśli humanistycznej pisarce
udało się uchwycić uniwersalny problem miłości – nie zawsze
grzesznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz