Moda
na francuskość wciąż w cenie – świadczy o tym popularność
książek Pameli Druckerberg (W Paryżu dzieci nie grymaszą)
czy Jennifer L. Scott (Lekcje Madame Chic. Opowieść o tym, jak z
szarej myszki stałam się ikoną stylu). Nie dziwi zatem to, że
autorka kojarzona z kulturą znad Sekwany (napisała wszak książkę
Francuzki nie tyją) ponownie pojawia się na rynku z książką
zatytułowaną Kobiety, praca i sztuka savoir-vivere’u.
Francja wybrzmiewa na obwolucie niejako w tle, jednak jest ona jednym
z głównych tonów opowieści snutej przez autorkę.
Nowy
tom autorstwa Mirelle Guiliano nie jest, jak się okazuje,
publikacją, która tylko pozornie wypłynęła na fali nowej mody –
w gruncie rzeczy jest tekstem coachingowym. Przedstawia przy okazji
różnice w sposobie kształtowania się relacji ze
współpracownikami, opisuje ona kulturową przepaść między Europą
a Ameryką, a w szczególności – Stanami Zjednoczonymi. Opisuje
różnice w mentalności zaobserwowane podczas wieloletniej
współpracy z firmami zajmującymi się szeroko pojętą PR-em. Ten
element, mimo swojego niewielkiego procentowego udziału w bryle
książki, zdaje się być fundamentalnym dla jej konstrukcji;
Guiliano wielokrotnie odwołuje się do swoich doświadczeń z niwy
komunikacji werbalnej i niewerbalnej między przedstawicielami
Starego Kontynentu i Nowego Świata. Jest to o tyle ciekawe, że sama
autorka staje się wypadkową tych dwóch sposobów funkcjonowania i
komunikacji; poprzez swoje wieloletnie rezydowanie za Atlantykiem
wchłonęła wiele mechanizmów rządzących tamtejszymi relacjami
społecznymi. Pisarka (?) wielokrotnie podkreśla, że szokiem dla
Amerykanów było jej podejście do rzeczywistości, pozbawione
nadętej fasadowości, przy zachowaniu szacunku do współpracowników
i ich indywidualności. Na pierwszych stronach książki deklaruje,
że jest ona zbiorem rad podpartych latami doświadczenia. Autorka ma
przy tym nadzieję, że jej doświadczenia przydadzą się
czytelnikom nie tylko w czasie poszukiwania pracy, ale także w
trakcie budowania relacji wewnątrz zespołu. Pokazuje sieci
zależności wewnątrz firm – zarówno te widoczne, jak i ukryte
przed oczami potencjalnych pracowników; przedstawia wiedzę, której
nie można określić jako „tajemną”, lecz raczej jako w pewien
sposób niejawną lub nieuświadomioną.
Guiliano
chce edukować, ale i zaciekawić. Dopuszcza czytelników do siebie
jako do osoby; wplata w opowiadane historie wiele wątków
osobistych, przez co stają się one bardziej autentyczne, a z
drugiej strony tworzą atmosferę familiarności, którą autorka
zdaje się pochwalać w konkretnych przypadkach. Właśnie ten
osobisty wkład autorki w opowieści zdaje się być ciekawy –
tłumaczy się ona wielokrotnie z podejmowanych decyzji, co wskazywać
może na reakcje czytelników po wydaniu jej poprzednich pozycji.
Traktuje swoje pochodzenie jako zaletę i przestrzeń, z której może
czerpać pełnymi garściami. Co ciekawe – nie jest to książka
kierowana wyłącznie do kobiet; Guiliano rozprawia się poniekąd z
tym stereotypem swojej twórczości pisząc, że rady, które zawarła
w tekście są kierowane do przedstawicieli obu płci.
Książka
ta jest nie tylko podręcznikiem z pogranicza coachingu i doradztwa
zawodowego, ale prezentuje też ciekawe zestawienie kultur, które
pozwala na dostrzeżenie istotnych różnic między Europą a
Ameryką. Autorka porusza w niej kwestie podejścia do pracownika,
ale także mentalności, która bezpośrednio rzutuje na większość
zachowań. Robi to przy tym ze swadą i w sposób przejrzysty. Czy
warto sięgnąć po tę książkę? Sądzę, że tak, jednak nie
należy się kierować okładką – pozory tu potrafią zmylić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz