Tony Judt, ceniony
historyk i myśliciel, opisuje w swojej książce eseistycznej trzy niezwykle
istotne postaci dla historii myśli socjalistycznej XX wieku we Francji i nie
tylko. Mowa tu o Leonie Blumie, Albercie Camusie oraz Raymondzie Aronie –
piewcach rozsądku i umiaru, bliskich socjalizmowi, który stał się obiektem
nadużyć w dobie radykalizacji poglądów, przed i po II wojnie światowej.
Blum, Camus i Aron
przez wiele lat byli odrzucani przez środowiska lewicowe. Elementem łączącym ich
był fakt krytykowania przez nich postaw skrajnych i populistycznych. Mimo
swoich związków ze środowiskami lewicowymi dalecy byli od myśli rewolucyjnej,
która raz po raz prześwitywała przez działania rządów i środowisk
zadeklarowanych demokratycznie. W tym wszystkim jest jednak również wyraźna
sugestia, powtarzana niejako za Arendt, że totalitaryzmy i uwikłanie się w nie
jest w istocie banalne. Są one pociągające w swojej formie, a brak oporu
oznacza przyzwolenie.
Losy bohaterów esejów
autora Powojnia są relacjonowane
chronologicznie – wiele miejsca poświęca elementom, które, w jego ocenie,
zaważyły o takiej a nie innej orientacji politycznej i stosunku do
rzeczywistości. Nie usiłuje ich jednak ubrązowić, lecz przedstawić (w miarę)
bezstronny obraz, przy czym nie zaprzecza, że uznaje ich za autorytety.
Judt konsekwentnie
przedstawia trzech Francuzów jako piewców humanizmu, którzy pełną realizację
swoich ideałów znaleźli w socjalizmie. Reprezentowali oni reakcję środowisk
intelektualnych na klarujące się w ojczyźnie bagietek oraz sami niejednokrotnie
odczuwali konsekwencje swojej jednoznacznej postawy – czy to przez nagonkę
medialną (Camus), czy to przez ostracyzm polityczny (Blum). Brytyjski eseista
zdaje się podnosić ten problem po raz kolejny w dwojakim celu: chce pokazać
problemy, z jakimi ścierać musi się wolna myśl oraz przeformułowane
stwierdzenie prawda zawsze zwycięży (wszak wszyscy jego bohaterowie
doczekali się pewnej nobilitacji – czy to za życia, czy to po śmierci). Jest to
pozornie tanie moralizatorstwo, jednak stoi za nim ciekawa deklaracja
światopoglądowa – Judt widzi w nich zbiór postaw, które powinny być kluczowe
dla pragnących wybić się na intelektualną niepodległość. Zwłaszcza gdy nie można
mówić o swobodzie geopolitycznej.
Warto zarazem zastrzec
jedną rzecz – nie jest to książka łatwa do opisania; jej lektura to bardzo
ciekawa przygoda intelektualna, która daje wiele radości, ale jest też
wymagająca. Judt nie bawi się w przypisy, lecz odwołuje do wiedzy czytelnika,
przez co nie zahacza ani o szkolność ani o naiwność, o które warto przy
opisywaniu postaci tej rangi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz