Do tej pory aktor Jan Nowicki był uważany za dyżurnego
eksperta w sprawach damsko-męskich. Miało to swój urok, jego zdanie pojawiało
się w mediach dosyć często, jednak słowem pisanym zwojował kilka pism. Raczej
kierowanych do kobiet. Zebrane w modny ostatnio zbiorek trafiają do księgarń
pod zbiorowym tytułem.
Książka składa się z czterech części. Pierwszą z nich jest
quasi-wywiad prowadzony przez Katarzynę Zimmerer, a na kolejną artykuły
publikowane w Zwierciadle, Wróżce i Twoim Stylu. Wszystkie te teksty są
odpowiedzią na konkretnie postawione pytania – czy to od czytelniczek, czy to
od czytelników (a i takie się zdarzają), czy ze strony prowadzącej rozmowę.
Odpowiedzi Nowickiego są przepełnione czymś rzadko
spotykanym w literaturze tego typu – mądrością dojrzałego, zdystansowanego
mężczyzny, który nie musi się już ani
puszyć niczym młody kogut, ani tuszować pierwszych oznak starości. Słowa
człowieka w sile wieku brzmią inaczej niż mądrości wypluwane hurtowo ze stron
poradników, w których zapisane są treści identyczne. Tu – nie ma żadnego
frazesu. Powaga i dostojeństwo aktora starej daty przebijają się przez każde
słowo tego zbiorku. Na zadane pytanie często nie odpowiada wprost – pozostawia
przestrzeń kontekstu, w który każdy odpowiedź wpisać musi sobie sam.
Pierwszą część skutecznie psuje rozmówczyni Nowickiego. Jej pytania ocierają się niejednokrotnie o
frazes, nie wiem, czy są zadawane bez przemyślenia czy reprezentują paskudną,
spłycającą szkołę rozmawiania z ludźmi, ale to one psują dobre wrażenie, jakie
wywierają świetne odpowiedzi aktora. Rozmówca z kolei okazuje się samograjem –
na jednozdaniowe pytanie tworzy fascynującą narrację, często niezwiązaną z
tematem pytania, jednak zawsze pokazującą erudycję i błyskotliwość. Jest to
niewątpliwa zaleta tejże książki. Nie brakuje w odpowiedziach treści trudnych,
które pojawiają się zupełnie niespodziewanie i wymagają przemyślenia. Można
oczywiście zarzucić Nowickiemu, że nie pisze nic nowego, jednak trafia on
akurat w te tony, których dźwięku nie dostrzegamy na co dzień. Zwraca uwagę na
kwestie pozornie oczywiste, a które po głębszym zastanowieniu potrafią bardzo
skutecznie uderzyć w świadomość i ducha. W felietonach stosuje podobną taktykę
– kluczy wokół tematu; nie dotyka go jednak, przez co pierwsze wrażenie jest
negatywne – brak odpowiedzi na pytanie nie powinien napawać takim krasomówstwem
i samozadowoleniem z siebie, ale po lekturze dwóch, trzech tekstów można
zauważyć, że temat jest zbyt poważny, by go chociaż musnąć w jednej kolumnie
felietonisty. Mimo to opisuje często podobne problemy przez pryzmat swoich
doświadczeń życiowych, czy zasłyszanych anegdot. Buduje tło do obrazu, który
każdy zadający pytanie musi sobie domalować sam. Do tego rozpamiętuje zmarłych
– zarówno dla świata jak i sceny (lub kamery). A te opowieści okazują się być
świetnym komentarzem do znanych z ekranu i desek teatralnych twarzy.
Z drugiej strony często zdarzają się autorowi powtórzenia
wcześniej poruszonych treści. Częstokroć pławi się on w swojej erudycji, co
niekoniecznie cieszy czytelnika nastawionego na ścisły kontakt z tekstem.
Dziełem, rzec by można. Mimo tego – język, jakim posługuje się aktor starej
daty jest niesamowity. Chociaż tytuł trochę drażni – delikatnie szowinistyczna
treść trochę denerwować może, jednak trudno się oprzeć wrażeniu że jest ona
odpowiedzią na potrzeby rynku.
Przypomina w tej formie Andrzeja Łapickiego i jego Niczego nie żałuję. I tu i tu widać
znakomitą, starą szkołę mówienia i pisania, ogromny dystans do siebie i godność
dojrzałego mężczyzny, od którego młodsi – czy to kobiety czy mężczyźni –
nauczyć się mogą wiele. Obie książki przepełnia subtelny dystans ludzi, którzy
widzieli w życiu niejedno, co bardzo podnosi na duchu, gdyż obcowanie z takim
doświadczeniem nie męczy ani nie budzi frustracji.
Mężczyzna i one jest
książką ciekawą. Mimo tego, że jest to zbiór tekstów, które już gdzieś się
pojawiły, budzi ogromną radość – zarówno pod względem kontaktu z mądrością, jak
i poznania życia znanego człowieka (częstokroć – od kuchni). A maskulinistyczny
tytuł… da się przeżyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz