sobota, 3 maja 2014

Anais Nin – Delta Wenus

Jak można mówić o tekstach pisanych na zamówienie? Chałtura, pańszczyzna czy praca zarobkowa? W świadomości odbiorców utarło się, że twórca musi działać w przypływie natchnienia i dopiero owoce takich prac mogą być uznane za twórczość, a wszystko inne zasługuje jedynie na miano tworu pozbawionego tchnienia geniuszu. Zatem jak podejść do zbioru erotyków napisanych na zlecenie? Jak się w tej dosyć szczególnej niszy znajduje twórczość Anais Nin?
Nie da się zaprzeczyć, że dzięki zbiorowi opowiadań zebranych w zbiorze Delta Wenus francuska autorka i aktywistka zaistniała w literackim świecie. Mimo wykonania pozornie rzemieślniczej pracy przedstawiła ona w historiach różne typy relacji – uwikłanych w cielesność i seksualność, lecz posiadających niezwykle ciekawy rodowód. Udało jej się bowiem wyjść poza utarte przez męską erotykę szlaki i przedstawić nie mniej istotny, zmysłowy (z wyłączeniem rubaszności) charakter tego typu utworów. Autorce udaje się uchwycić ten moment, w którym erotyka może stać się sztuką bez popadania w śmieszność – nie jest to sztuka łatwa, o czym przekonują się (boleśnie) polscy pisarze spod znaku patelni i alkowy.
Zbiór ten otwiera obszerny ustęp wzięty z zapisków autorki pochodzący z 1941 roku, w którym czytelnik poznaje trudną sytuację, w jakiej znalazła się autorka oraz jej partner, Henry James, w kilkanaście miesięcy po przymusowej przeprowadzce do Ameryki – kraju, w którym (za sprawą swoich lewicowych sympatii) byli nękani przez cenzurę i dotknięci ostracyzmem. Pokazuje on z jednej strony dramat osoby zmuszonej do sprzedawania swojego talentu za dolara od strony, a z drugiej wskazuje przemianę dokonującą się w podmiocie twórczym, której efektem jest wykorzystanie tej kłopotliwej sytuacji do poprawy własnego warsztatu.
Pisarka wykorzystuje swoje kompetencje humanistki – wplata w utwory o pozornie jednoznacznej treści wiele melancholii i wątków filozoficznych; stawia w nich pytania o kwestię czystości intencji oraz o zasadność metody celu uświęcającego środki. Opisuje przy tym dramaty osób porzuconych, niemogących się odnaleźć w ramach kulturowych, w których zmuszeni są egzystować. Więcej w tych opowiadaniach jest miłości niż erotyki – większy nacisk autorka kładzie na kontekst niż na samą istotę erotyki, jaką jest niewątpliwie atmosfera alkowy. W utworach wiele jest seksu i sensualności, jednak trudno doszukać się w opisach narratorki (narratorów) oceny postępowania – konkretne postaci są wysłuchane, a nie odpytane. Ta subtelna różnica pozwala jeszcze lepiej wychwycić jednostkowe dramaty związane nie tylko miłością, ale przede wszystkim brakiem akceptacji dla niej.
O ile sama Delta Wenus jest utworem o niepodważalnej wadze i wartości, o tyle zestawiona z twórczością Colette, a w szczególności z, niemal kulturowym utworem tej francuskiej pisarki i skandalistki, Czyste, nieczyste, pokazuje nowe oblicze zbioru opowiadań Nin. Pomijając kwestię literackości utworu pisarki emigracyjnej i dziennikarskiego zacięcia autorki sagi o Klaudynie, widać różne podejście do dramatu jednostkowego. Colette zdarza się opisywać sytuacje na wyrost, wiele w niej napawania się samą atmosferą bohemy paryskiej, przy czym nie stroni ona od oceniania poczynań swoich bohaterów/rozmówców/obserwowanych/współbiesiadników, które realizuje się poprzez deklarację własnego zachowania. Już samo umieszczenie narratorki, która może być łączona z postacią autorki, sprawia, że dramaty osób, które nie czują się dobrze w swoim ciele lub dopuszczają się miłości, na którą nie ma przyzwolenia społecznego, przestają być tak transparentne, a stają się kolejnymi przypadkami opisanymi i, poniekąd, ocenionymi. Takiej praktyki nie można dostrzec w pisarstwie Nin – daje ona swoim postaciom przestrzeń do wypowiedzenia się, nie skupia się na błyskotliwej otoczce zepsucia, która mogłaby przyciągać anonimowych zleceniodawców z purytańskiego kraju, lecz przedstawia sytuacje niejednoznaczne moralnie. Jej bohaterowie wymykają się prostemu określeniu, czego, niestety, nie można powiedzieć o sylwetkach postaci nakreślonych (lub odtworzonych) przez Colette. Zestawienie tych dwóch utworów zdaje się rozgrywać na osi humanistka-skandalistka, przy czym żadna z tych próz nie jest jednoznacznie jakaś lub dla kogoś. Czyste, nieczyste wciąga w atmosferę bohemicznego Paryża przełomu wieków, podczas gdy Delta Wenus skupia się na konkretnych przypadkach i stara się dostrzec element, który popchnął jej bohaterów do podjęcia takich, a nie innych decyzji.
Najbardziej znany zbiór utworów Anais Nin nie jest, wbrew pozorom, zbiorem łatwym. Pod osłoną erotyki kotłuje się w poszczególnych tekstach pytanie o podmiotowość, przesłanki i dylematy moralne. Jej bohaterki i bohaterowie nie są postaciami jednoznacznymi, a zanurzając ich rozważania w kontekst myśli humanistycznej pisarce udało się uchwycić uniwersalny problem miłości – nie zawsze grzesznej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz