Rzadko
zdarza się na polskim rynku wydawniczym książka, która w sposób przejrzysty
traktowałaby o kluczowych fragmentach historii. Kilkanaście miesięcy temu
ukazała się niezwykle ważka Prześniona
rewolucja Andrzeja Ledera; jest to pozycja niezwykle ważna, jednak dla
niektórych może być ciężka w odbiorze. Dosyć istotną dla polskiego odbiorcy
zainteresowanego historią tego okresu zdaje się Urojone widmo rewolucji Adama Zamoyskiego – pozycja, która w
błyskotliwy i przejrzysty sposób tłumaczy sytuację międzynarodową w przededniu
dwóch ostatnich rozbiorów Polski.
Owa
pozycja jest esejem popularnonaukowym. Jest to gatunek ceniony na zachodzie,
jednak w Polsce dopiero od niedawna pojawiają się godne uwagi pozycje oscylujące
w tym obszarze, a które wyszłyby spod pióra Polaka. Cechami charakterystycznymi
tego typu utworów są lekkość języka i wywodu. W przypadku Urojonego widma są one wyraźnie widoczne, czemu przysłużył się
również tłumacz (pierwodruk książki był w języku angielskim).
Pisarstwo
historyczne Zamoyskiego umożliwia polskim czytelnikom dwie ważne rzeczy: zmianę
spojrzenia na rodzimą historię i możliwość innego jej analizowania. Obie
kwestie są obecne w książce niemal od początku i – poniekąd – związane są z jej
zakresem tematycznym. Autor po raz kolejny podejmuje temat rewolucji
francuskiej i rozpatruje kolejny jej aspekt, jakim był „ładotwórczy” aspekt
tego wydarzenia. Skupia się na podwalinach, jakie położyła pod nowoczesną
Europę rewolucja oraz podnosi wielokrotnie to, jak działania mające na celu
naprawę poczynionych przez nią zniszczeń dały początek nowemu ładowi. Wskazuje
przy tym działania podejmowane w jego obronie – nie zawsze chlubne.
W książce
nakreślona jest silna polaryzacja, jaka dokonała się na Starym Kontynencie po
1789 roku. Władcy mocarstw rozpatrywali wszystkie działania podważające
porządek sprzed rewolucji jako zamach na ład Europy; podobnie traktowali ruchy
i postulaty nawet nieznacznie zbliżone do rewolucyjnych. Ciekawie przy tym spogląda
się kwestię polską, zwłaszcza w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga
Narodów; działania, czy to Poniatowskiego, czy to Kościuszki, były odbierane jako
zamach na władzę. Należało je jak najszybciej stłamsić, by uniemożliwić
rozprzestrzenianie się zarazków rewolucji po kontynencie. Należy pamiętać, że
koronowane głowy posuwały się daleko w obronie swojej władzy i suwerenności –
służyły im do tego rozbudowane siatki szpiegowskie i powszechne (zwłaszcza w
Anglii i Francji) donosicielstwo. Ba – do połowy XIX wieku samo podejrzenie
głoszenia idei zawierających w sobie któryś z „przeklętych” terminów
rewolucjonistów (wolność, równość, braterstwo) mogło być powodem nie lada
kłopotów, by na szafocie skończyć. Taka wiedza pozwala również inaczej spojrzeć
na historię ziem polskich w okresie zaborów. Ale to tylko jeden z wielu „niebezpiecznych
suplementów”, którymi raczy Zamoyski. Jest ich znacznie więcej i każdy
czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie.
Urojone widmo rewolucji jest
lekturą nietuzinkową i ciekawą. Wprawdzie nie wnosi nic nowego do akademickiego
postrzegania historii Europy po rewolucji francuskiej, ale przystępność
zawartych w niej treści z pewnością umożliwia szerszemu gronu odbiorców
poznanie nie tylko wagi tego wydarzenia dla historii Europy, ale także
dostrzeżenie jego wpływu na cały XIX wiek. Pozwala też inaczej spojrzeć
chociażby na polski romantyzm, powstania, wszelkiego rodzaju represje w
zaborach czy ulgę, z jaką przyjęto postanowienia kongresu wiedeńskiego w „starych
monarchiach”. Z racji objętości – polecam na urlop. To dobry „otwieracz do
głowy”, który przy okazji przynosi wiele radości z lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz