Ziemianin, jak sama nazwa wskazuje,
jest człowiekiem związanym z ziemią, ale i tę ziemię posiadającym. Proces
urbanizacji, dokonujący się od niemal dwustu lat doprowadził do zmiany
rozumienia tego terminu; kojarzony jest on współcześnie nieco pejoratywnie, a
jeśli już ktoś go używa, nierzadko ma to podłoże żartobliwe i wyraża pewne
pobłażanie. Łatwo przy tym zapomnieć, że z ziemiaństwa wywodzi się znaczna
część rodzin szlacheckich, które podłożyły podwaliny pod formowanie się
polskiej inteligencji w XIX wieku. W centrum każdego rodu był jednak dwór
(który zwany być mógł również macierzą); o regułach w nich panujących pisze w
niedawno wydanej książce Tomasz Adam Pruszak.
Autor Ziemiańskiego
savoir-vivre jako cel zdaje się stawiać opisywanie tradycji ziemiańskich;
kolejne rozdziały jego książki dotyczą polskich tradycji szlacheckich, a zmiany
tytułów sygnalizują zmianę optyki, przez którą spoziera on na przeszłość
determinującą teraźniejszość (chociaż i ona nie umyka autorowi). Skupia się on
tu głownie na zachowaniach i relacjach, które można sprowadzić do wspólnego
mianownika dobrego, ziemiańskiego (ale i szlacheckiego) wychowania. Nie da się zaprzeczyć,
że jest to afirmatywna podróż w przeszłość, która jest jednym z przejawów
zjawiska określanego jako memory boom.
Z jednej strony autorowi udaje się uchwycić istotny, kulturotwórczy pierwiastek
polskiego ziemiaństwa, które wyklarowało się z rodów magnackich. Z drugiej –
tworzy piękną opowieść o wspaniałości minionych lat i szlachetności polskich
posiadaczy ziemskich. Przedstawia rody, które kładły ogromny nacisk na edukację
i obycie, drogi kariery – czy to politycznej, czy to administracyjnej. Jako
najważniejszy element stawia on wypracowane reguły, które pozwalały na
znalezienie się młodych ziemian na salonach i w świecie.
Badaczowi (wszak jest to książka o zacięciu naukowym, a jej
autor posiada tytuł doktora nauk humanistycznych) bardzo zależy na ukazaniu
piękna obyczajów, które są zapomniane. Zachwyca się współczesnymi, choć nieco
zwersternizowanymi, formami kultywowania tradycji szlacheckich we
współczesności, jakimi są niewątpliwie bale debiutantów. W swojej książce dąży
do niemal esencjonalistycznego przedstawienia kultury, którą autor rozpatruje
jako jednoznacznie dobrą. Ujmuje przy tym opowieść w ugładzającą ją ramy
(niepełne dwuwiecze), przez co udaje mu się skupić na tym, co w jego opinii
najważniejsze – tradycjach stanowiących źródło salonów, na których prezentowali
się młodzi i błyskotliwi twórcy oraz przedstawiciele rodów ziemiańskich, którzy
dzięki umiejętności zarządzania w skali mikro (folwark) zdobywali kompetencje
niezbędne do zarządzania w skali makro (polityka, administracja państwowa).
Autor nie zapuszcza się w kłopotliwe rejony, jakimi są
relacje na linii ziemianie-chłopi. Przedstawiciele najniższej warstwy
społecznej I RP (i, nie oszukujmy się, II) pojawiają się tu jako otaczani
dobrotliwą opieką dziedzica, a w szczególności dziedziczki. Ta zdawkowość
wzbudzać powinna czujność, zwłaszcza w czasach, w których równoległa,
pańszczyźniano-poddańcza narracja dochodzi do głosu, a w tle pobrzmiewają echa Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej oraz Poematu dla dorosłych Adama Ważyka.
Stanowią oni niewidoczne tło (o czym wspomina w swoich pracach poznański badacz
Jan Wasiewicz; por.: „Kultura Współczesna” 2/2014), które przez swoje
przemilczenie zdaje się domagać opisu. Pruszak skupia się wyłącznie na
relacjach wewnątrz ziemiaństwa jako warstwy społecznej posiadającej liczne
odnogi, jednak wywodzącej się z tego samego pnia. Wspomina o egalitaryzacji,
jednak pisząc o wspomnianych balach debiutantów zdaje się pomijać liczne głosy
krytyki, zarzucające tym praktykom elitarny i nieco snobistyczny charakter.
Przedstawia reguły dobrego wychowania jako uniwersalne, co jest niepodważalne;
zapomina jednak o problemie egalitaryzacji, jaka dokonała się na przestrzeni
minionych 70 lat, a która zmieniła polską rzeczywistość (bo o niej pisze w
swojej książce Pruszak). Brakuje tu również wyraźnego i pełniejszego odniesienia
do czasów sprzed XIX wieku, a które wyraźnie rzutowały na kształt polskiego
ziemiaństwa.
Książka ta jest wydana znakomicie – ogromna ilość zdjęć,
przemyślny projekt graficzny nadają jej charakteru na poły albumowego, co należy
uznać za ogromną zaletę, przy czym jest w niej też nadspodziewanie dużo tekstu.
Może ona stanowić żywą reklamę Narodowego Archiwum Cyfrowego, z którego
pochodzą wszystkie umieszczone w tomie fotografie.
Ziemiański savoir-vivre jest książką ciekawą, lecz niejednoznaczną. Opisuje dosyć
hermetyczną, jednak istotną dla polskiej historii grupę społeczną, która
zapisała się wyraźnie w polskiej historii. Ma ona ogromny potencjał edukacyjny
i dydaktyczny – forma prezentowanych materiałów może stanowić kanwę dobrych
zajęć szkolnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz