Morderstwa
zakorzenione w historię są dosyć płodnym, zwłaszcza gdy mowa o
relacjach polsko-niemieckich. Temat ten pomysłowo wykorzystał
Białoszewski w swoim Bezcennym.
W Zimowym mordercy
Krystyny Kuhn mamy temat
równie kłopotliwy co
niewyjaśnione do dzisiaj grabieże dóbr kultury –
historię robotników przymusowych. Czy to wystarczy do
skonstruowania ciekawej fabuły? Wydaje mi się, że tak.
Opowieść
rozpoczyna, jak w każdym szanującym się kryminale, morderstwo.
Dosyć koncepcyjne, wiążące się mocno z aktem
zemsty. Ginie
nestorka szanowanego rodu, którego korzenie w niejasny sposób wiążą
się z wojenną zawieruchą i współpracą z rządem
narodowosocjalistycznym.
Następnym elementem wiążącym
fabułę jest porwanie
prawnuczka denatki. Sprawa
wikła się przez to jeszcze bardziej, ale też przenosi na nowy
grunt – dosłownie i w przenośni. Śledztwo,
zarówno z powodów profesjonalnych jak i prywatnych, zostaje
powierzone prokurator Miriam Singer – dawnej znajomej matki
porwanego dziecka. Jej
zaangażowanie i znajomość faktów wykraczających poza materiały
prokuratury okazują się być kluczowe dla dochodzenia.
Mimo
pozorów, książka Kuhn jest
czymś więcej niż kolejnym tekstem
z cyklu mord, dochodzenie, schwytanie.
Poruszając w prosty sposób
kwestie zapomniane przez historie, wskazuje na ciągle żywe
antagonizmy obecne w relacjach między dwoma krajami, a które
rozgrywają się nierzadko na poziomie historii
indywidualnych. Właśnie ten
element Zimowego mordercy
bardziej przykuwa uwagę niż kwestie związane z samym śledztwem.
Pojawia się tu pytanie o rozliczenie z przeszłością, jednak
pozbawione zadęcia związanego z płytkim krytykanctwem.
Zjawiska
te sugerują
zmiany w paradygmacie
prezentowanych bohaterów, charakterystyczne dla współczesnych
kryminałów – nie mamy już detektywów-alkoholików z kłopotami
rodzinnymi, lecz kobiety, które odziewając
się w pancerz profesjonalizmu
nie chcą dopuścić do
siebie mężczyzn (podobna
sytuacja jest w Bezcennym).
Wszystko to jednak gra
pozorów; nie zmienia się bowiem nic poza płcią. I
mimo że czytelnik wie, jak potoczy się dalej akcja na gruncie
prywatnym bohaterki, daje się wciągnąć w tę grę. Wszak
na tym opiera się gra z konwencją i znajomość tejże.
Nowa książka Krystyny Kuhn odtwarza
zapomniane wątki historii, a zarazem wzbudza w czytelniku
autentyczną ciekawość. Autorka sprawnie żongluje znanymi
czytelnikom motywami, a zarazem miesza to z nadającą niepowtarzalny
charakter elementem fabuły, który wyróżnia ją na tle mniej
udanych wydawnictw kryminalnych. Nie nuży, a zarazem zapewnia dobrą
rozrywkę nie tylko na długie jesienne wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz