poniedziałek, 10 stycznia 2011

Steinar Bragi - Kobiety



Steinar Bragi – Kobiety.
Nie ukrywam, że moja wiedza o autorze tego tekstu ogranicza się do informacji zawartych na okładce książki, jak i pochodzących z Internetu. Zatem – dosyć skromnie, chociaż może mieć to też swoje zalety – pozwala spojrzeć na sam tekst z innej nieco perspektywy; perspektywy profana.
Steinar Bragi jest islandzkim prozaikiem i poetą urodzonym w 1975. Zadebiutował w 1998 roku zbiorem liry zatytułowanym Czarna dziura. Od tamtej pory regularnie publikuje kolejne utwory, a jego szóstą powieścią jest leżąca przede mną książka nosząca wieloznaczne miano Kobiety. Opublikowana w 2008 roku w Islandii, gdzie został jej przyznany tytuł Książki października. Na język polski została przetłumaczona przez Jacka Godka w 2010 roku, a wydana nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej kilkanaście dni temu.
Kobiety są historią kobiety po przejściach i bez domu, która nagle otrzymuje propozycję zaopiekowania się mieszkaniem niedawno poznanego partnera w interesach. Propozycja ta jest dla niej nietypowa, jednak przystaje na nią, zwłaszcza, że ma być to krótkotrwała przysługa. Wraz z prawnikiem właściciela udaje się do mieszkania, by wziąć pod swoją opiekę kurze, szafki, kwiaty, kota i klucze. O ile pierwsza dwójka pojawia się czasem w apartamencie na najwyższym piętrze apartamentowca w Reykjaviku, to kwiatów jak na lekarstwo, a kot, pojawiwszy się trzy razy, znika bez śladu, pozostawiając ją samotną w ogromnym apartamencie.  Jednak – czy aby na pewno samotną? Ciepło przyjęta przez nieco snobistyczną sąsiadkę z mieszkania poniżej, jak i przez obsługę ekskluzywnego bloku, Eva poznaje na nowo znane jej miasto i świat, widziany dotychczas przez nowojorski pryzmat akademii sztuk pięknych. Narrator skrupulatnie rysuje obraz głównej bohaterki, podaje kolejne argumenty, które sprawiają, że określenie jej jako osoby po przejściach staje się uzasadnione.
Dłuższe obcowanie z apartamentem wzbudza w bohaterce wątpliwości – po co w ścianie sypialni znajduje się maska, a drzwi w pralni zamknięte? Zostają one wprawdzie rozwiane rozsądnym głosem portiera, jednak od tej pory mrok, jaki zdaje się gęstnieć w tekście, zaczyna przysłaniać niektóre kształty rzeczywistości. Wraz z pogorszeniem pogody, bębniący w szyby deszcz wprowadza dziwny nastrój powolności i stagnacji. Kolejne kręgi, które zatacza narrator utworu zbliżają czytelnika do samej osoby Evy, ale też i przybliżają zagrożenie, którego czujnikiem staje się niejako oddany pod opiekę kot.
Kobiety  są dobrze napisanym thrillerem. Czyta się go płynnie, co jest niewątpliwą zasługą pana Godka, który po raz kolejny dowodzi, że przekład, przeciwnie wobec starego porzekadła, może być i piękny i wierny. W konwencji tekst Bragiego odwołuje się zarazem do klasycznych form prowadzenia narracji, poprzez testowanie uwagi czytelnika w myśl zasady, że jeśli na ścianie wisi strzelba, to na pewno wystrzeli ona do końca akcji w czyjąś głowę. Z drugiej strony – poprzez liczne retrospekcje i starannie naszkicowany obraz psychologiczny bohaterki, powieść znakomicie przystaje do reguł rządzących się współczesną prozą światową.
Sam tekst jest podzielony na dwie części, przy czym przejście z pierwszej do drugiej jest formą przekroczenia Rubikonu – kości zostają rzucone na szalę wagi, której egzystencjalny charakter przywodzi na myśl Camusa. To przejście nieznacznie zmienia bieg wydarzeń – stają się one nieco wolniejsze, bardziej dosadne. I, jak wiadomo nie od dziś – im wolniej coś się powtarza, tym mocniej wbija się to w pamięć.
Tytuł wskazuje na to, że płeć piękna odgrywa najważniejszą rolę w tekście – tak i jest o żywo. Mężczyźni pojawiający się w powieści są albo słabi albo płascy, albo ich nie ma fizycznie, a są jedynie jakąś metajęzykową projekcją ze wspomnień Evy. Ich obecność jest przelotna, nie zagrzewają miejsca, jednak sprawia ona, że w pamięci pozostają silne ślady. Bólu, czy radości…?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz