Bohaterami próz
popularnonaukowych często są postaci o szczególnych talentach – czy to umysłowych,
czy to… w gruncie rzeczy nadprzyrodzonych. Harry August odkrywa, że posiada
zdolność reinkarnacji z zachowaniem wspomnień z przeszłości. Po szoku związanym
z tym odkryciem dowiaduje się, że podobnych mu zrzesza stowarzyszenie Kronosa,
które swoje imię wzięło od greckiego boga czasu. Miano to jest adekwatne, gdyż
jego członkowie zdają się faktycznie rządzić światem z cienia. Tajne
stowarzyszenie, ludzie z nadprzyrodzonymi zdolnościami, dobrze poprowadzona
opowieść z odpowiednio zachowanym suspensem – to powinno się udać.
Można powiedzieć, że to się
udaje. Każdy z członków stowarzyszenia ma swój własny system zdobywania środków
do życia (niektórzy dzięki znajomości wyników wyścigów konnych, co wprawdzie
sprzeciwia się teorii chaosu, ale pozostaje przytaknąć), a proces nieustannego
uczenia się sprawia, że każde kolejne „życie” pozwala im na zdobycie nowych umiejętności
i rozwinięcie starych. Główny bohater doskonali swoją wiedzę w zakresie fizyki,
a idący mu w sukurs rozwój nauki pozwala dokonywać genialnych odkryć
wyprzedzających czas. Jednak tak nieoczekiwany rozwój może spowodować zagładę
całej planety – już raz do tego doszło, a wieść dotarła do członków bractwa
Kronosa, którzy mogli zapobiec fatalnemu biegowi historii.
Proces ten odbywa się bardzo
powoli – kolejne pokolenia przekazują sobie informację o zagładzie świata i szukają
rozwiązania tego problemu. Książka
rozpoczyna się chwilę przed śmiercią głównego bohatera – przy jego łóżku
pojawia się mała dziewczynka, która komunikuje mu, że świat się kończy. Członkowie
bractwa mogą wprawdzie odradzać się w nieskończoność, ale można ich zabić w łonie matki. Właśnie to za cel stawiają
sobie członkowie bractwa Kronosa. Zaczynają poszukiwania człowieka, który
doprowadzi do sprowadzenia na głównego antagonistę prawdziwej i ostatecznej śmierci.
Pierwszych
piętnaście żywotów Harry’ego Augusta to książka ciekawa, w której
autor przetworzył wiele wątków z literatury popularnej i połączył je w spójną
opowieść. Akcja toczy się wartko, czemu nie przeszkadzają nawet rozdziały
przedstawiające kolejne żywoty z „przeszłości”, które kształtowały głównego
bohatera oraz pojawiły się w nich istotne dla niego osoby. Nie da się
zaprzeczyć, że opowieść ta jest kompilacją tematów, w obrębie których trudno
znaleźć konfigurację pozwalającą pisarzowi stworzyć coś nowego. I może nie mamy
tu do czynienia z jakimkolwiek novum,
jednak umiejętność łączenia kalk fabularnych jest o wiele rzadsza w obrębie
literatury popularnej, do której należy niewątpliwie Piętnaście żywotów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz