Każda
odsłona diariuszy Anais Nin przedstawia ją w inny sposób. Zapiski z lat
1944-1947 kreślą postać wrażliwą na innych, ale przede wszystkim skupioną na
własnym rozwoju. Ta niezwykła perspektywa pozwala jej samej dostrzec zmiany,
jakie dokonały się czy to za sprawą emigracji, czy też formowania się jej stylu
literackiego.
Pisarka
jest oszczędna w opisach nasyconych emocjami – poświęca dwa zdania wyzwoleniu
Francji spod okupacji niemieckiej, lecz na wielu stronach potrafi rozwodzić się
nad niesnaskami ze swoim współpracownikiem. Z jednej strony sygnalizuje optykę
– ważne dla niej jest to, co codzienne; z drugiej – wielokrotnie odżegnuje się
od sentymentów i poczucia straty. Zapiski te zdają się pokazywać Nin jako
osobę, która spotyka w końcu „łaskę” – zaczyna, mimo wielu problemów, czerpać
satysfakcję ze swojej pracy – czy to jako autorki, czy to jako
psychoanalityczki. Pozostaje ona niezwykle krytyczna wobec oby swoich pasji,
dzięki czemu udaje się jej wykrystalizować nie tylko styl, ale i samą siebie.
Nowy
tom Dzienników Anais Nin jest znakomitą lekturą i świetnym dokumentem
opisującym nie tylko brutalną codzienność życia pisarz, ale i emigranta w USA.
Łączy przy tym dosadność opisu przeżycia, niemal fizycznego, z subtelną
afirmacją człowieczeństwa i twórczości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz