Na polskim rynku
dochodzi ostatnio do wylewu biografii; na ich łamach przedstawia się
niekoniecznie znane fakty z życia osób znanych. O popularności
tych wydawnictw świadczyć może zainteresowanie życiem prywatnym
reprezentantów piedestału. Nawyk ten, wyrobiony przez tabloidy,
wpływa na nowy sposób pisania biografii. Taką to jest opowieść o
życiu jednego z najważniejszych polskich pisarzy powojennych –
Marka Hłaski.
Najważniejszą
rzeczą, jaką należy powiedzieć o tej książce, jest to, iż jest
ona autorstwa kuzyna pisarza. Andrzej Czyżewski opiera swoją
opowieść o empiryczne doświadczenie znajomości z Hłaską. Jest
to o tyle rewolucyjne, o ile rzadko się zdarza, by osoba
spokrewniona pisała biografię. Eksponowanie tego faktu we wstępie
książki zmusza czytelnika do zachowania ostrożności – na ile
fakty prezentowane odnoszą się do rzeczywistości, a na ile są
tylko wynikiem obserwacji autora i jego wizją pisarza? Jest to
jednak tylko jedna strona medalu. Drugą jest to, że autor miał
dostęp do rodzinnych archiwów, zbiorów zdjęć, listów –
artefaktów (sic!) mogących nieco zmienić obraz Hłaski w stosunku
do tego, który wszyscy znali do tej pory.
Czyżewski nie
waha się podchodzić krytycznie do dotychczasowych tez dotyczących
młodości pisarza. Zwraca uwagę na kwestię kształtowania go przez
okrucieństwo wojny, ale i nie mniej przyjazne czasy młodego
socjalizmu z Polsce. Opierając się o własną korespondencję z
kuzynem, opisuje dokładnie jego lata młodości, przedstawia relację
z matką i ojczymem, ale i osadza Hłaskę w schemacie
nieprzystosowania jednostki wybitnej, acz leniwej. Prezentacja ta
jest ciekawa, jednak rodzi wątpliwości. Autor biografii stara się
uzasadnić późniejsze problemy autora poprzez wskazanie kluczowych
dla niego momentów życia; kluczowych według Czyżewskiego. Mimo
licznych opisów nieudanych związków Hłaski, biograf nie wskazuje
roli toksycznej relacji z matką jako możliwej przyczyny. Rozwodzi
się nad różnorakimi wpływami zewnętrznymi – relacjami z
kolegami, permanentnemu poczuciu bycia młodszym w grupie,
niemożnością przystosowania się do otoczenia. Nie sięga on po
oczywisty kontekst kompleksu Edypa; tłumaczyłby on niestałość
związków z kobietami, ciągłe powroty do postaci matki jako w
pewien sposób idealnej. Wiązałoby to fakt nieobecności zmarłego
ojca i ogromnej ilości konfliktów z ojczymem. Mimo iż jest to
typowe, tłumaczy znacznie lepiej biografię Hłaski niż ciągłe
doszukiwanie się nowych wątków wytrącających bohatera z rytmu
pracy – zarówno twórczej, jak i zarobkowej.
Psychoanaliza jest
tu wątkiem ważnym. Piękny dwudziestoletni
reprezentuje nowy rodzaj pisania biograficznego – uzasadniający
działanie, szukającym sensów i tropów biograficznych w
literaturze. Nie chodzi w nich o samo przedstawienie autora ani jego
twórczości, ale ukazanie go jako dziecka epoki, na
którego poczynania wpłynęła historia. Najczęściej bardzo mocno.
Tego typu biografie stają się opowieściami o pisarzu, tworzą nową
narrację o nim. Niejednokrotnie stają się przyczynkiem do
zarysowania nowego obrazu jakiejś epoki. Zbliżony charakter
prezentowała biografia Jana Karskiego pióra Andrzeja Żbikowskiego
– mimo centrum opowieści wycyrklowanego na postać kuriera
wojennego, książka opisywała również wszystko, co działo się
dookoła postaci centralnej. Również forma zapisu zastosowana w
Pięknym dwudziestoletnim sugeruje
przenikanie się literatury i życia – liczne odwołania do
zapisków i fragmentów literackich, często jako kontynuacji zdań,
sugerują to jednoznacznie. Wciąż jednak należy pamiętać o tym,
że podjęcie decyzji o stworzeniu opowieści o pisarzu jest dla
czytelnika jasną informacją – jest to czyjaś opowieść
o kimś. Tym kimś okazuje się
być ceniony pisarz; w oczach kuzyna.
Oczy biografów nie zawsze są łagodne. Tu można mieć wrażenie że
były. Czyżewski tworzy swoją opowieść o kuzynie – Marku
Hłasce. Łącząc elementy literackie i biograficzne, biograf
tworzy coś, co nazwać można opowieścią. Nie zawsze przekonującą,
momentami budzącą wątpliwości, czasem zbyt uładzoną. Nie
zmienia to faktu, że napisaną ciekawie i nie bez sporej dozy
talentu... literackiego. Bo naukowości w tej książce nie uświadczy
się nazbyt wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz