poniedziałek, 27 lutego 2012

Janusz Głowacki – Sonia, która za dużo chciała


Zbiór opowiadań kojarzonego prozaika zapowiada się ciekawie. Siedem krótkich i siedem długich – taka jest odautorska zanęta dotycząca tych tekstów. Jakie są – te historie?
Są różne. Przemieszanie obszarów opowieści, światów i czasów buduje wrażenie sylwiczności – tekstu będącego zbiorem różnorakich tekstów. Taka różnorodność przemawia na korzyść zbioru – żadnemu z czternastu tekstów nie można przykleić łatki tendencyjnego. Przemieszanie opowieści nowojorskich z polskimi wyraźnie wskazuje na tożsamość autora – obecność w dwóch miejscach, przywiązanie do dwóch różnych światów, jednak ze wskazaniem na Polskę.
Jednak nie na taką Polskę, na jaką wskazywałaby data wydania książki – są to opowieści peerelowskie, zakorzenione mocno w czasach słusznie minionych wraz ze wszystkimi ich blaskami i cieniami, przepełnione goryczą i małymi radościami ludzi będących daleko od szosy.
Tytułowe opowiadanie wydaje się być wariacją na temat historii Oriany Fallaci – wskazywałby na to fakt wywiadu z Wałęsą. Jednak taka gra podejmowana przez autora jest obecna tylko w jednym momencie – dalsza część opowieści okazuje się być smutną drogą życia osoby posiadającej ogromny potencjał, ale dotkniętej niestałością, którą wielokrotnie wyrzuca autor wszystkim Polakom na emigracji za pracą w USA.
Co ciekawe – teksty mimo dosyć mocno zarysowanej linii fabularnej są silnie dydaktyczne. Wiele jest w nich o traceniu szans, kombinowaniu jako procederze prowadzącym do problemów, wielokrotnie pojawiają się wątki krytykujące polskość rozumianą jako regularne propagowanie rzeczywistych wad. Wielokrotnie pojawia się w tych opowieściach nieme potępienie pieniactwa i pijaństwa. Takie podejście zbliża Głowackiego do innego polskiego pisarza – Aleksandra Świętochowskiego; obaj są mocno dydaktyczni, jednak młodszy z nich bardzo skupia się na fabule i przeżyciu estetycznym czytelnika. Do tego delikatna nuta melancholii i smutku odsyłają prosto w ramiona opowiadań Odojewskiego.
Pomimo szokowania – historie są opowiedziane w sposób przejrzysty, czyta się je szybko, jednak ich treść dosyć mocno pozostaje w pamięci. Nawet nie jako konkretne sceny, ale wrażenie dziwnego dyskomfortu, którego nie odczuwa się podczas lektury.
O ile krótkie opowiadania często zbliżają się do formy noweli, to siedem dłuższych należy do grupy regularnych opowiadań o zwartej, ale dobrze zarysowanej fabule. W tekstach pojawia się wiele odwołań do literatury powszechnej (chociażby widoczne jak na dłoni nawiązanie do Zbrodni i kary). Głowacki również pokazuje, że zabawa formą nie jest mu obca – wariacje na temat powieści kryminalno-przygodowej, epistolarnej czy dramatu obyczajowego to potwierdzają. Taka swoboda w przechodzeniu między gatunkami wskazuje na kunszt autorski tego mało znanego w kręgach literatury wysokiej autora.
W niektórych momentach czytelnik może czuć się przygnieciony nadmiarem alkoholu wypijanego przez bohaterów oraz spięć, jakie on między nimi wywołuje. Wspomniane odwołanie do Odojewskiego ujawnia się tu w pełnej krasie – smutne, delikatnie depresyjne opowieści potrafią porazić przy bardziej empatycznej lekturze. Nie jest to wada, ale zbyt silny dydaktyzm i sugestywność potrafią w niektórych opowiadaniach delikatnie zrazić. Ponadto – pojawia się w nich wciąż obecna kwestia absurdu PRL – zależności od urzędników, absurdalnych przepisów i braków w zaopatrzeniu. Braków, które mogą doprowadzić do sytuacji pozbawionych sensu, rodem z Ciała Saramowicza. I tu pojawia się ciekawa kwestia – na ile ten film jest na motywach historii związanej z przewozem zwłok…? Opowiadania nie są datowane, więc określenie tego nie jest takie łatwe.
Takie, pozornie proste pytania stawia ta książka – na ile jest rzeczywistości w rzeczywistości, a na ile jest w niej naszej autokreacji, na ile pozwalamy się kierować naszym wadom i przywarom, a na ile jesteśmy świadomi decyzji? Takie pytania stawia w swoich tekstach Głowacki. Buduje wiele pozornie prostych narracji o nieco głębszych problemach – jak szło przeżyć w czasach słusznie minionych czy jak w nich kochać i nie zwariować? Zbiór ten jest niewątpliwie godnym uwagi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz