czwartek, 9 marca 2017

John Irving – Czwarta ręka

Dobra odtrutka na zmęczenie wkurzającą polską literaturą? Wygląda na to, że lekka proza zza Atlantyku sprawdzi się doskonale. Trochę przez przypadek wpadła mi w ręce drugie wydanie książki Johna Irvinga i ani trochę tego nie żałuję. Czwarta ręka to lekka i przyjemna historia o ludziach, a do tego opisana ze sporą dozą humoru. Chociaż ani to nic nowego, ani nic szczególnie wybitego, to miło przeczytać taką prozę. W praktyce – dobrą. 

Ta opowieść to w praktyce trzy historie ludzi, którzy spotkali się dzięki nieprzyjemnemu wypadkowi. Prezenter telewizyjny traci lewą dłoń – staje za blisko klatki z głodnymi lwami i jeden z kociaków postanawia przyspieszyć obiad. Dziennikach jest w szoku, ale w mgnieniu oka staje się sławny, bo… wszystko jest na wizji. Wzbudza też zainteresowanie transplantologa, który planuje pionierski przeszczep dłoni i widzi w prezenterze kandydata na pierwszego człowieka, który odzyskał rękę. Sława pomaga i po jakimś czasie od urazu lekarz spotyka się z pacjentem. Zdarza się kolejny wypadek i ginie mężczyzna, a dziennikarza czeka przeszczep. Jest tylko jeden warunek: musi przypaść do gustu świeżej wdowie. W dosyć osobliwy sposób. Ma stać się ojcem jej wyczekanego dziecka, które – oficjalnie – będzie dzieckiem jej zmarłego męża. I zaczyna się zabawa. 

Czwarta ręka to bardzo przyjemna historia. Jest w niej dużo o upadku mediów, o relacjach między ludźmi, późnym dojrzewaniu do bycia rodzicem i niedojrzewaniu do tego niemal wcale. To wszystko jest opowiedziane bardzo błyskotliwie i z humorem. Nie ukrywam, że spora część żartów sytuacyjnych potrafi rozbawić nawet maruderów ;). Autor wykorzystuje potencjał nawet najbardziej tragicznych sytuacji, żeby pokazać jaśniejsze strony życia. To naprawdę pozytywne podejście udziela się czytelnikowi. I wciąga. Chociaż – jak to u Irvinga – jest trochę cielesności, to jest ona naturalna ani nie razi. Na pewno pomaga temu bezpretensjonalny styl i całkiem niezłe tłumaczenie. Serio – to taka przyjemna historia, po której na ustach zostaje uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz