poniedziałek, 21 marca 2016

Adam Zamoyski – Urojone widmo rewolucji



Rzadko zdarza się na polskim rynku wydawniczym książka, która w sposób przejrzysty traktowałaby o kluczowych fragmentach historii. Kilkanaście miesięcy temu ukazała się niezwykle ważka Prześniona rewolucja Andrzeja Ledera; jest to pozycja niezwykle ważna, jednak dla niektórych może być ciężka w odbiorze. Dosyć istotną dla polskiego odbiorcy zainteresowanego historią tego okresu zdaje się Urojone widmo rewolucji Adama Zamoyskiego – pozycja, która w błyskotliwy i przejrzysty sposób tłumaczy sytuację międzynarodową w przededniu dwóch ostatnich rozbiorów Polski. 
 
Owa pozycja jest esejem popularnonaukowym. Jest to gatunek ceniony na zachodzie, jednak w Polsce dopiero od niedawna pojawiają się godne uwagi pozycje oscylujące w tym obszarze, a które wyszłyby spod pióra Polaka. Cechami charakterystycznymi tego typu utworów są lekkość języka i wywodu. W przypadku Urojonego widma są one wyraźnie widoczne, czemu przysłużył się również tłumacz (pierwodruk książki był w języku angielskim).
Pisarstwo historyczne Zamoyskiego umożliwia polskim czytelnikom dwie ważne rzeczy: zmianę spojrzenia na rodzimą historię i możliwość innego jej analizowania. Obie kwestie są obecne w książce niemal od początku i – poniekąd – związane są z jej zakresem tematycznym. Autor po raz kolejny podejmuje temat rewolucji francuskiej i rozpatruje kolejny jej aspekt, jakim był „ładotwórczy” aspekt tego wydarzenia. Skupia się na podwalinach, jakie położyła pod nowoczesną Europę rewolucja oraz podnosi wielokrotnie to, jak działania mające na celu naprawę poczynionych przez nią zniszczeń dały początek nowemu ładowi. Wskazuje przy tym działania podejmowane w jego obronie – nie zawsze chlubne. 

W książce nakreślona jest silna polaryzacja, jaka dokonała się na Starym Kontynencie po 1789 roku. Władcy mocarstw rozpatrywali wszystkie działania podważające porządek sprzed rewolucji jako zamach na ład Europy; podobnie traktowali ruchy i postulaty nawet nieznacznie zbliżone do rewolucyjnych. Ciekawie przy tym spogląda się kwestię polską, zwłaszcza w ostatnich latach Rzeczypospolitej Obojga Narodów; działania, czy to Poniatowskiego, czy to Kościuszki, były odbierane jako zamach na władzę. Należało je jak najszybciej stłamsić, by uniemożliwić rozprzestrzenianie się zarazków rewolucji po kontynencie. Należy pamiętać, że koronowane głowy posuwały się daleko w obronie swojej władzy i suwerenności – służyły im do tego rozbudowane siatki szpiegowskie i powszechne (zwłaszcza w Anglii i Francji) donosicielstwo. Ba – do połowy XIX wieku samo podejrzenie głoszenia idei zawierających w sobie któryś z „przeklętych” terminów rewolucjonistów (wolność, równość, braterstwo) mogło być powodem nie lada kłopotów, by na szafocie skończyć. Taka wiedza pozwala również inaczej spojrzeć na historię ziem polskich w okresie zaborów. Ale to tylko jeden z wielu „niebezpiecznych suplementów”, którymi raczy Zamoyski. Jest ich znacznie więcej i każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie.

Urojone widmo rewolucji jest lekturą nietuzinkową i ciekawą. Wprawdzie nie wnosi nic nowego do akademickiego postrzegania historii Europy po rewolucji francuskiej, ale przystępność zawartych w niej treści z pewnością umożliwia szerszemu gronu odbiorców poznanie nie tylko wagi tego wydarzenia dla historii Europy, ale także dostrzeżenie jego wpływu na cały XIX wiek. Pozwala też inaczej spojrzeć chociażby na polski romantyzm, powstania, wszelkiego rodzaju represje w zaborach czy ulgę, z jaką przyjęto postanowienia kongresu wiedeńskiego w „starych monarchiach”. Z racji objętości – polecam na urlop. To dobry „otwieracz do głowy”, który przy okazji przynosi wiele radości z lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz