czwartek, 21 stycznia 2016

Eleanor Catton - Próba



Nie ukrywam, że rzadko spotyka się, by debiut mógł być oceniony mianem kongenialnego. Takiego określenia użył pod adresem Próby Eleanor Catton znawca literatury angielskiej i znakomity tłumacz, Maciej Świerocki, który przed kilku laty recenzował tę książkę dla wydawnictwa. I po lekturze tej prozy odnoszę wrażenie, że miał rację. Próby są książką znakomitą. Ze wszech miar. 

Proza ta jest opowieścią o wielu traumach, jednak nie w obszarze samego ich przeżywania, co raczej błyskotliwego jej przepracowywania. Nie są to jednak typowe doświadczenia graniczne – głównym ich źródłem jest społeczeństwo i mieszczańska moralność. Nad całą opowieścią unosi się duch rzekomego gwałtu, jakiego dopuścił się na nastoletniej uczennicy jeden z nauczycieli, a oliwy do ognia konsekwentnie dolewają lokalni piewcy moralności, którzy martwią się bardziej o swój wizerunek niż o prawdę. Ciężko doświadcza bohaterów też ich rzeczywistość i obcowanie ze sztuką – czy to ze szkoła aktorską, czy to z nauką gry na saksofonie. Catton obserwuje dwoje młodych bohaterów w sytuacji starcia z nowymi doświadczeniami związanymi z dojrzewaniem i poznawaniem samych siebie. 

Pisarka znakomicie wyzyskuje wprowadzane do tekstu koncepcje teatralności i przekłada je na sferę relacji międzyludzkich w sposób niezwykle błyskotliwy. Koncepcje teoretyczne stają się w obrębie książki realne, a samo komentowanie przy ich użyciu mieszczańskiej moralności sprawia, że takie niespotykane, rzec by można nawet – eseistyczne, połączenie okazuje się świadomie użytym, i niezwykle skutecznym, zabiegiem literackim. Do tego Catton udaje się stworzyć przekonujące postaci literackie, które faktycznie stają się wewnątrz tej prozy bohaterami z krwi i kości. Zmagają się z licznymi rozterkami, które są efektem ich zderzenia z dorosłością i ciągłym wzrostem wymagań stawianych im zarówno przez społeczeństwo, jak i przez ich nauczycieli. 

Znakomicie wewnątrz tej książki gra świat artystyczny, który nie dość, że charakteryzuje się ogromną presją, to dodatkowo wymusza na tworzących go permanentną rywalizację o palmę pierwszeństwa. Nie na darmo książka nosi tytuł Próba; i chociaż lepiej sytuację w niej oddaje oryginalny tytuł (Rehearsals, czyli próbowanie się, ale i uczęszczanie na próby, na przykład zespołu), to jego polski odpowiednik też pokazuje istotę tej prozy. Postaci w nim przedstawione próbują się w nowych sytuacjach, sprawdzają różne konfiguracje ruchów, słów i działań by osiągnąć zamierzony efekt. Jest nim tu jednak nie klasycznie rozumiany sukces, ale akceptacja – innych, pracy twórczej, realizowania założeń określonej ramy społecznej. Niektóre z tych prób kończą się fiaskiem, jak na przykład romans uczennicy z nauczycielem, ponieważ te działania nie spotykają się z akceptacją innych, którzy ustalają „normę”. Niektóre z nich są po prostu oceniane negatywnie, a rewidujący je wciąż oczekują kolejnych podejść z nadzieją, że adept w końcu sprosta niejasnym wymaganiom, jak to ma miejsce w przypadku młodego bohatera, który próbuje nauczyć się rozdzielać scenę od rzeczywistości i znaleźć w sobie bliżej niedookreślone „to coś”, które sprawi, że stanie się aktorem. 

Zaskakujące jest przy tym to, że przy ustalaniu tych norm brak konkretnych wytycznych i jasnych granic; ba – te zmieniają się niemal permanentnie, a do tego są zależne od ogromnej ilości czynników. Znudzenie rektora wydziału, który ocenia młodych studentów, rzutuje na tę ocenę i pozostawia poczucie, że „kiedyś było lepiej”; niedawny skandal sprawia, że związek nieletniej z niewiele starszym chłopakiem staje się tematem drażliwym i powoduje napiętnowanie obojga. Należy przy tym pamiętać, że Catton nie pisze o tych rzeczach wprost, ale wplata je  niemal niezauważalnie w dialogi i często jeden gest, uchwycony w narracji, pokazuje więcej, niż gdyby autorka skupiła się na opisaniu czegoś konkretnego.

Patrząc na to wszystko – trudno się nie zgodzić z opinią Świerockiego, który też swoi za tłumaczeniem obu książek Catton na język polski. Próba pokazuje, że świadomość literacka i znajomość teorii innych dziedzin sztuki może przysłużyć się samej literaturze. Po tę prozę warto sięgnąć, zwłaszcza że widać w niej swobodę w tworzeniu świata i postaci, pewną lekkość, która intryguje, a zarazem – przynosi dużo radości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz