Proces Franza Kafki jest niewątpliwym
arcydziełem, jednak pozostaje, w całej swojej uniwersalności, dziełem na wskroś
europejskim. Przedstawia mentalność i opisuje ludzi, którzy mają pewien wybór:
walkę za życie. W egzystencjalnym kluczu interpretacji jest to historia o
człowieku, który może wciąż walczyć, a dopiero kapitulacja zwiastuje zagładę; w
ten ład wpisany jest wciąż pewien wybór. Dalej, bo do stanu całkowitej
beznadziei, posuwa się Jesse Ball w niedawno wydanej książce Kiedy zapada
cisza.
Książkę tę rozpoczyna scena aresztowania
Ody Sotatsu – młodego Japończyka, nie odróżniającego się niczym od swoich
rówieśników i sąsiadów. Zostaje on oskarżony o porwanie i, najprawdopodobniej,
zamordowanie wielu osób w podeszłym wieku zamieszkujących prowincję Osaka.
Dotknięta tragedią społeczność szybko akceptuje kozła ofiarnego i oddaje go w
ręce mało mu przyjaznego wymiaru sprawiedliwości. Najsilniejszym dowodem
jego winy jest rzekomo podpisane przez niego przyznanie się do serii porwań.
Mimo tego wokół tego procesu narastają coraz większe wątpliwości. Oskarżony nie
potwierdza faktu podpisania tego nieszczęsnego dokumentu, lecz pozostawia wszystko
w sferze niedopowiedzenia. Sotatsu wciąż powtarza: niewykluczone że go
podpisałem. Dla śledczych i poszukujących winnego jest to jednoznaczne z
przyznaniem się do zarzucanych czynów.
Niezwykle interesujący jest sposób
prowadzenia opowieści: notka na jednej z pierwszych stron głosi: Historia,
którą macie przed sobą, jest częściowo oparta na faktach. To „częściowo”
pozwala autorowi na wprowadzenie dowolnej ilości fikcji, ale i elementów
moralizujących. Jesse Ball pojawia się w tej książce jako dziennikarz, którzy
bada historię niesprawiedliwie, jak się okazuje, skazanego na śmierć Ody
Sotatsu. Już tu ukazuje się przewrotność tej książki: narrator nie ukrywa, że
bohater został skazany, chce jednak dotrzeć do jak największej ilości świadectw
go dotyczących. Udaje się w podróż po prowincji Osaka i dociera do osób,
których linia życia skrzyżowała się z krótką egzystencją skazanego. Warto
pamiętać, że to w opowieści, niemal jak u Raymonda Quetenau, klaruje się
postać, ale i podmiotowość głównego bohatera. Opierając się na kliszy powieści
dziennikarskiej Ball wprowadza czytelników w świat niejasności i narracji, z
których wyłania się coś, co można nazwać prawdą, co nie przeszkadza autorowi w
ciągłym jej podważaniu.
W przeciwieństwie do najbardziej znanej powieści
Kafki proza Bella jest o wiele bardziej czuła społecznie – pokazuje ostracyzm i
ślepe pragnienie zemsty. Autorowi udaje się uchwycić nadużycia, które są
efektem myślenia ukierunkowanego na osiągnięcie założonego realizowane
chociażby poprzez poniżanie podejrzanego, na którym ogniskują się lęki
społeczeństwa. Egzekucja Sotatsu przypomina obrzęd poświęcenia baranka
ofiarnego – jego sąsiedzi zrzucają na niego całą winę, związaną z zarzuceniem
poszukiwań bliskich i stosunkiem do osadzonego. Dzięki temu oczyszczają się z
niesprawiedliwości, których dopuścili się względem niego. Co ciekawe –
spektakl, jakim niewątpliwie był proces Sotatsu, służy innym celom, a sam
bohater jest wystawiony na pastwę społeczeństwa jak papierek lakmusowy;
pokazuje przerażającą siłę mediów, ale i potrzebę skupienia lęku przed innym
na jednej osobie.
Kiedy zapadła cisza nie
jest książką łatwą – wspomniane relacjonowanie i przytaczanie wypowiedzi
świadków wydarzeń sprzed lat wikłają czytelnika w pełną niejasności i
konfliktów interesów opowieść. Wspomnienia zacierane przez czas i przyzwoitość
przenikają się ze stenogramami z przesłuchań i posiedzeń sądu. Buduje to
niezwykle ciężką i duszną atmosferę, która zdaje się oddawać stopniowe
zamykanie się horyzontów osądzających. Horyzontów, którym zdruzgotaniu ma
służyć ten, który staje się ich ofiarą. Sotatsu staje się tu tylko pozornie
ofiarą; jego śmierć otwiera puszkę Pandory, której efektem ma być proza Bella.
Chociaż... Historia, którą macie przed sobą, jest częściowo oparta na faktach.
Mimo tego mechanizmy opisane przez autora pozostają jak najbardziej autentyczne.