Proza pisana przez akademików nie jest
zjawiskiem częstym. Pracą taką od lat para się jednak profesor Uniwersytetu
Szczenińskiego – Inga Iwasiów – której książka W powietrzu ukazała się
niedawno nakładem wydawnictwa Wielka Litera.
Jest
to pozycja nietuzinkowa, gdyż kontynuuje zjawiska literackie, które dokonały
się w polskiej literaturze na początku lat 90. minionego wieku (chociażby tak
zwana literatura menstruacyjna), a za sprawą których swoją obecność
zaakcentowały w niej kobiety i ich cielesność. To novum w literaturze
(chociaż, jak stwierdzili Jarosław Klejnocki i Jerzy Sosnowski) nie jest niczym
nowym w życiu, ale opis tej świadomości otwiera nowe pola wyrazu. Głowna
bohaterka opisuje swoje relacje z sobą samą, swoim Tamagotchi, niedookreślonym
poczuciem, przypominającym ptaszysko z Domu dziennego, domu nocnego
Tokarczuk, a zarazem odwołującym się do freudowskiego libido, oraz z innymi
ludźmi, którzy służą jej za punkt odniesienia do siebie samej. Ta pozornie
skomplikowana sieć uwikłań może być dosyć łatwo sprowadzona do historii, która
opisuje przygody seksualne dojrzewającej razem z tokiem narracji kobiety. Stoi
za nią jednak opowieść zanurzona w polskości i zmianie postrzegania roli
kobiety – główna bohaterka odnajduje się w swoim wyzwoleniu (zarówno
intelektualnym, jak i seksualnym), a zarazem rysuje niecodzienną opowieść o
moralności Polaków z przełomu transformacji oraz kolejnych lat demokracji.
Iwasiów
udaje się podczepić jej bohaterkę do wielu pociągów literackich biegnących w
różnych kierunkach. Jest to niewątpliwie wynikiem doskonałej znajomości
współczesnych zjawisk literackich – polska proza wychodzi z tej książki niemal
na każdej stronie, książka jednak zachowuje daleko idącą niezależność. Autorce
udaje się stworzyć postać kobiecą, która nie jest zlepkiem, lecz subtelnym
nawiązaniem do innych tekstów. W zawoalowany sposób opisuje
przedstawicielkę pokolenia, które przedstawiała już Izabela Filipczuk w Absolutnej
amnezji i Manuela Gretkowska w Kabarecie metafizycznym; przedstawicielkę, która jednak wyszła
poza pewną buńczuczność i próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie, który nie
zawsze jest do końca przyjazny wyzwolonym, acz samotnym, matkom. Ta figura
bohaterki stała się też przykładem rodzenia się nowego pokolenia kobiet, które
nie pasują do żadnego z modeli z lat minionych – kobiet silnych, wykształconych
i niezależnych. Pokazuje ich obecność w społeczeństwie, która staje się raz po
raz silniejsza. Również personalizacja wspomnianego, niedookreślonego wcześniej
tamagotchi nie jest tu bez znaczenia – służy ona dojrzewaniu relacji między
budzącą się seksualnością kobiecą, która z czasem udaje się ujarzmić.
Nie na darmo wszak Larsovi von Tierowi opisanie jego wizji kobiecej
seksualności zajęło pięć godzin filmu.
Autorce
udaje się pokazać stopniowe rodzenia się kobiecości, a zarazem zanurzyć je w
sosie literacko-społecznym. Wizja ta, puszczająca w pewien sposób oko
czytelników autobiograficzne oko jest niezwykle intrygująca – autorka
nie gra jednak, jak to sama określiła, na jednej karcie, lecz pozostawia swoją
prozę, by ta mogła swobodnie oddychać w światku literackim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz