niedziela, 19 października 2014

Inga Iwasiów – W powietrzu



Proza pisana przez akademików nie jest zjawiskiem częstym. Pracą taką od lat para się jednak profesor Uniwersytetu Szczenińskiego – Inga Iwasiów – której książka W powietrzu ukazała się niedawno nakładem wydawnictwa Wielka Litera.
Jest to pozycja nietuzinkowa, gdyż kontynuuje zjawiska literackie, które dokonały się w polskiej literaturze na początku lat 90. minionego wieku (chociażby tak zwana literatura menstruacyjna), a za sprawą których swoją obecność zaakcentowały w niej kobiety i ich cielesność. To novum w literaturze (chociaż, jak stwierdzili Jarosław Klejnocki i Jerzy Sosnowski) nie jest niczym nowym w życiu, ale opis tej świadomości otwiera nowe pola wyrazu. Głowna bohaterka opisuje swoje relacje z sobą samą, swoim Tamagotchi, niedookreślonym poczuciem, przypominającym ptaszysko z Domu dziennego, domu nocnego Tokarczuk, a zarazem odwołującym się do freudowskiego libido, oraz z innymi ludźmi, którzy służą jej za punkt odniesienia do siebie samej. Ta pozornie skomplikowana sieć uwikłań może być dosyć łatwo sprowadzona do historii, która opisuje przygody seksualne dojrzewającej razem z tokiem narracji kobiety. Stoi za nią jednak opowieść zanurzona w polskości i zmianie postrzegania roli kobiety – główna bohaterka odnajduje się w swoim wyzwoleniu (zarówno intelektualnym, jak i seksualnym), a zarazem rysuje niecodzienną opowieść o moralności Polaków z przełomu transformacji oraz kolejnych lat demokracji.
Iwasiów udaje się podczepić jej bohaterkę do wielu pociągów literackich biegnących w różnych kierunkach. Jest to niewątpliwie wynikiem doskonałej znajomości współczesnych zjawisk literackich – polska proza wychodzi z tej książki niemal na każdej stronie, książka jednak zachowuje daleko idącą niezależność. Autorce udaje się stworzyć postać kobiecą, która nie jest zlepkiem, lecz subtelnym nawiązaniem do innych tekstów. W zawoalowany sposób opisuje przedstawicielkę pokolenia, które przedstawiała już Izabela Filipczuk w Absolutnej amnezji i Manuela Gretkowska w Kabarecie metafizycznym; przedstawicielkę, która jednak wyszła poza pewną buńczuczność i próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie, który nie zawsze jest do końca przyjazny wyzwolonym, acz samotnym, matkom. Ta figura bohaterki stała się też przykładem rodzenia się nowego pokolenia kobiet, które nie pasują do żadnego z modeli z lat minionych – kobiet silnych, wykształconych i niezależnych. Pokazuje ich obecność w społeczeństwie, która staje się raz po raz silniejsza. Również personalizacja wspomnianego, niedookreślonego wcześniej tamagotchi nie jest tu bez znaczenia – służy ona dojrzewaniu relacji między budzącą się seksualnością kobiecą, która z czasem udaje się ujarzmić. Nie na darmo wszak Larsovi von Tierowi opisanie jego wizji kobiecej seksualności zajęło pięć godzin filmu.
Autorce udaje się pokazać stopniowe rodzenia się kobiecości, a zarazem zanurzyć je w sosie literacko-społecznym. Wizja ta, puszczająca w pewien sposób oko czytelników autobiograficzne oko jest niezwykle intrygująca – autorka nie gra jednak, jak to sama określiła, na jednej karcie, lecz pozostawia swoją prozę, by ta mogła swobodnie oddychać w światku literackim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz