sobota, 27 września 2014

Michał Witkowski - Zbrodniarz i dziewczyna



Michał Witkowski postarał się i tym razem. Znów wypowiadając się w pierwszej osobie opisuje perypetie nieswojo-swoje związane ze zbrodnią. Wszak Zbrodniarz i dziewczyna to kryminał.
Mroczne, zimowe okolice domów studenckich akademii medycznej stały się sceną kolejnych zbrodni odbierającego seryjnie życie miłośnika mody. Czytelnik poznaje go na pierwszych stronach książki, kiedy to opisuje swoje niemal fetyszystyczne zamiłowanie do mody. Po chwili spotyka także Michaszkę, który wzdycha wciąż do młodego śledczego i ma wobec niego dosyć poważne plany, nazywane frankojęzycznym mianem tête-à-tête .Okazuje się jednak, że ta relacja jest związana z działalnością operacyjną przedstawiciela organów ścinania, który podejrzewa swego absztyfikanta o zaciągi seryjnomordercze.
Zbrodniarz i dziewczyna jest książką nawiązującą do wcześniejszego Drwala. Witkowski, jak zawsze, odrobił pracę domową, jednak tym razem zdaje się, że nieco przesadził. Stworzył historię, w której niekończące się ciągi wyliczeń i permanentny zachwyt językiem mody sprawiają, że niepokojąco zbliża się ona do granicy, która przemienia kamp w autentyczny kicz. O ile autor Barbary Radziwiłłówny z Jaworzna Szczakowej jest pisarzem, którego drugim imieniem (po Michaszce Literatce) może być nadmiar, o tyle ten przydomek zdaje się go niszczyć w tej książce. Natłok treści i ciągłe spychanie intrygi na trzeci plan jest charakterystyczne dla Witkowskiego, jednak tu owa swoista autoprezentacja zaczyna po prostu nużyć. Owszem – autor bawi się wciąż kliszami językowi, charakterystycznymi dla zaafirmowanych sobą i swoim językiem blogerów modowych, jednak jest tego czasem zbyt wiele. Jeśli ta estetyka nadmiaru nie przeszkadza czytelnikom, to książka ta może dawać sporo frajdy – jest tu wszystko, czego po Witkowskim można się spodziewać: ironia, złośliwość, szarady językowe, permanentny ciotowski śmiech, który rozbrzmiewa niemal na każdej stronie. I mimo tego, że jest to coś, zaskakującego, to jednak całość może męczyć. Zwłaszcza, że autor stał się bohaterem portali celebrujących bywanie.
Mimo całościowego podejścia do formacji twórczej, jaką chce być Michał Witkowski, Zbrodniarz i dziewczyna wydaje się być książką przeciętną. Nie jest tak szokująca jak wspomniana Barbara Radziwiłówna, nie uderza w tabu tak jak Lubiewo czy Margot, brakuje jej przy tym specyficznej świeżości Drwala. Jest to po prostu kolejna książka, bez ładunku niezwykłości. Bywa, podobnie jak autor, ciekawa, jednak nie jest taka w całej swej rozciągłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz