Michał Witkowski postarał się i tym
razem. Znów wypowiadając się w pierwszej osobie opisuje perypetie
nieswojo-swoje związane ze zbrodnią. Wszak Zbrodniarz i dziewczyna to
kryminał.
Mroczne, zimowe okolice domów
studenckich akademii medycznej stały się sceną kolejnych zbrodni odbierającego
seryjnie życie miłośnika mody. Czytelnik poznaje go na pierwszych stronach
książki, kiedy to opisuje swoje niemal fetyszystyczne zamiłowanie do mody. Po
chwili spotyka także Michaszkę, który wzdycha wciąż do młodego śledczego
i ma wobec niego dosyć poważne plany, nazywane frankojęzycznym mianem tête-à-tête .Okazuje
się jednak, że ta relacja jest związana z działalnością operacyjną
przedstawiciela organów ścinania, który podejrzewa swego absztyfikanta o
zaciągi seryjnomordercze.
Zbrodniarz i dziewczyna jest książką nawiązującą do
wcześniejszego Drwala. Witkowski, jak zawsze, odrobił pracę domową,
jednak tym razem zdaje się, że nieco przesadził. Stworzył historię, w której
niekończące się ciągi wyliczeń i permanentny zachwyt językiem mody sprawiają,
że niepokojąco zbliża się ona do granicy, która przemienia kamp w autentyczny
kicz. O ile autor Barbary Radziwiłłówny z Jaworzna Szczakowej jest
pisarzem, którego drugim imieniem (po Michaszce Literatce) może być
nadmiar, o tyle ten przydomek zdaje się go niszczyć w tej książce. Natłok
treści i ciągłe spychanie intrygi na trzeci plan jest charakterystyczne dla
Witkowskiego, jednak tu owa swoista autoprezentacja zaczyna po prostu nużyć.
Owszem – autor bawi się wciąż kliszami językowi, charakterystycznymi dla
zaafirmowanych sobą i swoim językiem blogerów modowych, jednak jest tego czasem
zbyt wiele. Jeśli ta estetyka nadmiaru nie przeszkadza czytelnikom, to książka
ta może dawać sporo frajdy – jest tu wszystko, czego po Witkowskim można się
spodziewać: ironia, złośliwość, szarady językowe, permanentny ciotowski
śmiech, który rozbrzmiewa niemal na każdej stronie. I mimo tego, że jest to
coś, zaskakującego, to jednak całość może męczyć. Zwłaszcza, że autor stał się
bohaterem portali celebrujących bywanie.
Mimo całościowego podejścia
do formacji twórczej, jaką chce być Michał Witkowski, Zbrodniarz i
dziewczyna wydaje się być książką przeciętną. Nie jest tak szokująca jak
wspomniana Barbara Radziwiłówna, nie uderza w tabu tak jak Lubiewo
czy Margot, brakuje jej przy tym specyficznej świeżości Drwala.
Jest to po prostu kolejna książka, bez ładunku niezwykłości. Bywa,
podobnie jak autor, ciekawa, jednak nie jest taka w całej swej
rozciągłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz