wtorek, 19 marca 2013

Simon de Beauvoir – Starość

 


Coraz częściej poruszany w ostatnich latach temat ujemnego przyrostu naturalnego i starzenia się społeczeństwa wywołuje znaczne zainteresowanie coraz liczniejszą grupą społeczną . Mowa tu oczywiście o osobach w podeszłym wieku, które do tej pory wypchnięte poza nawias, stają się tak liczne że ich pomijanie w dyskursie nie może być dalej bezkarne (pomijanie w czym?).
Antropologiczny zachwyt nad innymi kulturami, jak i skłonność do innowacji, stały się na przestrzeni lat znakiem rozpoznawczym francuskiej eseistyki. Widoczne było to chociażby w tekstach publikowanych przez ojca współczesnego kulturoznawstwa – Clauda Levi-Straussa, do którego dziedzictwa odwołuje się autorka tekstu Starość – Simone de Beauvoir.
Filozofka, w momencie pisania książki ponad sześćdziesięcioletnia, mówi o rzeczywistości jej bliskiej. Nie odwołuje się do treści abstrakcyjnych, ale zadaje pytanie o to, co dalej będzie działo się z nią jako z jednostką personalną (człowiekiem), jednak przede wszystkim dopytuje się o to, jak jej otoczenie poradzi sobie z tymi zamianami.
W kolejnych esejach, Starość jest bowiem książką eseistyczną, de Beauvoir pokazuje kolejne aspekty podeszłego wieku. Zdaje się ona zadawać pytanie o to, jak sama może widzieć swoją starość. W kolejnych rozdziałach autorka przedstawia najważniejsze dla starości kwestie – relacji rodzinnych, relacji z samym sobą, seksualności. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że jest to książka o jednym – wszechogarniającym poczuciu zamykania się świata. I mimo iż przedstawiane przez Beauvoir historie z życia dzikich mogą napawać optymizmem, to są one zaklinaniem rzeczywistości, wyrażaniem nadziei, że jutro będzie lepiej, bo żyjemy w najlepszym z możliwych światów. Ta funkcja terapeutyczna dominuje książkę – mimo przepełnienia tekstu ciągłymi nawiązaniami do ojca antropologii, autorka używa badań kulturoznawczych przedmiotowo – chce dostrzec siebie i swoją rodzimą kulturę w zwierciadle innych tradycji.
Książka jest napisana pięknym językiem i świetnie przetłumaczona – czyta się ją z niezaprzeczalną przyjemnością. Mimo iż można mieć poczucie, iż autorka uprawia sztukę dla sztuki, to jednak obcowanie z tak dobrym tekstem jest niezwykłym przeżyciem. Nawet mimo prób dydaktyzowania, jakich można znaleźć całkiem sporo.
Pisana w szczególnym momencie książka wydaje się być dedykowana do osób starszych, a przynajmniej w wieku bliskim autorce w momencie pisania. Bowiem właśnie to „postawienie kropki nad i” w pewnym momencie historycznym sprawia, że nie jest to tekst aktualny. Zachwycać może obszarem poruszanej tematyki, jednak anachroniczność przedstawianych faktów, nieopartych jeszcze o neuropsychologię znacząco spłyca problemy, do których zabiera się de Beauvoir. Nie służy to książce, jednak jest to ciekawy dokument epoki, scheda po myśleniu już zamierzchłym, a które kształtowało się jednocześnie z myślą Lacana, Foucaulta i Barthesa.
Starość podejmuje temat bieżący, jednak jest momentami anachroniczna. Jednocześnie ten brak aktualności tłumaczeń autorki jest niwelowany przez jej humanistyczne podejście do świata – pełne omówień, ale i wysiłków, mających dać zrozumienie. I właśnie dla tych, jakże eseistycznych, wysiłków warto do tej książki zajrzeć. Świata ona nie naprawia – skądże; zwraca jednak uwagę na zjawiska, których jesteśmy świadkami, a które przewidywano cztery dekady wcześniej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz