sobota, 10 marca 2012

Sławomir Mrożek – Krótkie, ale całe historie. Opowiadania wybrane.


Sławomir Mrożek jest znany z absurdu. Takie stwierdzenie obraziło by gros pisarzy, jednak dla polskiego pisarza – jest to określenie pozytywne. Po Mrożku-diaryście, w Kurierze Literackim pojawia się Mrożek-bajarz. Dlaczego bajarz?
Ogromną część tego zbioru stanowią opowiadania, w których ważną rolę odgrywają zwierzęta. Stanowią one pozorne tło wydarzeń, jednak w jakiś sposób odnoszą się do konkretnych wzorców osobowych – czy aby małpa z jednego z opowiadań, wprawdzie oswojona, ale z mundurem generalskim pod pachą jest już generałem, czy nigdy nim nie była? Czy słoń może być słoniem nadmuchanym, czy nie? A jeżeli nie, to co ma do tego rozpicie młodzieży? Taka bajkowość pozwala na rozszerzenie znaczeń języka – poza dosłownością pojawia się w tekście wiele treści nie-wprost.
Mrożek-bajarz jest o tyle ciekawy, o ile czytelnik potrafi dostrzec oko puszczane przez autora. Dosłowna lektura przynosi rozbawienie, pokazuje ludzką głupotę i pozwala na swoisty katharsis; jednak, podobnie jak u Ezopa, za tekstem kryje się coś, co niekoniecznie musi być dosłowne. W tej sferze często pojawia się naigrywanie z pozornego ładu i małych przekrętów w PRL. Oczywiście – okraszone charakterystycznym humorem mrożkowym, który nie wszystkim musi być w smak, ale z pewnością do wielu ludzi trafia.
Zbiór otwiera chyba najbardziej znane opowiadanie o półpancerzach. Taki standard jest dobrym rozpoczęciem, ale koncepcja edytora składającego tekst nie jest dla mnie zbyt jasna. W tekstach brakuje dat rocznych, więc trudno stwierdzić, czy układ jest chronologiczny. Z drugiej strony – kolejność opowiadań sprawia wrażenie zbyt chaotycznego; po kilku tekstach ze zwierzętami następuje cykl ludzkich, potem kilka wybitnie fantastycznych (m. in. świetny tekst o spadających ludziach) po których następuje historia o małpie i zakończenie składające się na kilka niespójnych tematycznie historii. Czytane wybiórczo – spełniają swoją rolę; czytane w ciągu – budzą konsternację; układ tu nie oddaje treści, a kolejne utwory nie tworzą spójnego tworu.
Mimo tych niejasności edycyjnych Krótkie, ale całe historie są zbiorem znakomitych opowiadań Stanisława Mrożka – trafnych, momentami nawet dosadnych, ale dotykających zarówno życia, jak i historii. O mentalności ludzkiej nie wspominając. Zbiór zarówno dostarczy czytelnikom sporo śmiechu, jak i pozwoli na zastanowienie nad swoim odbiorem rzeczywistości. Jak to u Mrożka – go warto czytać zawsze i do wszystkiego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz