niedziela, 23 października 2011

Wiesław Myśliwski - Nagi sad



W tej odsłonie Kuriera prowadzę umiarkowane prace archeologiczne o charakterze odkrywkowym – na warsztat wziąłem debiutancką powieść Wiesława Myśliwskiego – Nagi sad. Pierwsze jej wydanie miało miejsce w 1967 roku, jednak w ostatnim czasie została ona reedytowana przez wydawnictwo Znak (dlatego mówię o odkrywkowym charakterze badań nad powieścią).
Nagi sad jest opowieścią o relacji ojca z synem, opowiedzianą z perspektywy czasu i nauki. Bo ona tu odgrywa spore znaczenie – nadaje dystansu opisywanym wydarzeniom. Jednak skupienie się tylko na tylko na tym aspekcie książki wydaje mi się dlań krzywdzące. Jest to też opowieść o dojrzewaniu, wyrastaniu z konkretnego miejsca, wspomnieniach i dochodzeniu do świadomości swojego miejsca na świecie i swoistym kanalizowaniu samego siebie.
Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie – narratorem jest bezimienny syn swego ojca, wysłany na nauki do miasta, powracający do jakiś czas do domu i wspominający czas spędzony w rodzinnej wsi. Wspomnienia są pełne elementów budujących charakter osób z jego otoczenia – spokojnego ojca, wycofanej matki, bezsilnego wobec swojej żony dziedzica i osób z jego otoczenia – kolegów i starego owczarza. Każda z tych historii jest ważna dla budowania charakteru bohatera – przełamującego jakoś impas i zachowującego świadomość swoich korzeni.
Najciekawszą wydaje się być sylwetka ojca – człowieka dziwnie zawieszonego w swoim potencjale, skupiającego się na rzeczach małych, jednak wciąż pragnącego rzeczy wielkich dla swojego jedynego dziecka. Posiadający dziwne zamiłowanie dla dzikiego sadu, w który potrafi się wtopić i stać się niejako jego elementem; poprzez dziwne zespolenie z naturą potrafiącego zatrzymać idącą przez owy nagi sad falę powodzi. Bo właśnie sad jest najciekawszą figurą tej powieści – milczący i pozostawiony samemu sobie, zdziczały i nieuregulowany przez nikogo; nieuregulowana rzeka, spotykając się z oporem silnej woli człowieka zrośniętego z dziką naturą staje się potulna. Sad – w kontakcie z pragnącym jego dobra ogrodnikiem stałby się pewnie owocującym rokrocznie zagajnikiem. Bohater – spotykając się z upartą sugestią ojca pozyskał wykształcenie, oderwał się od natury stając się uregulowanym.
W opowieści widać też umieranie wsi dziewiętnastowiecznej wraz z jej zwyczajami i układem sił – upadek dworu, większą niezależność chłopów, którzy w praktyce przekształcają się w gospodarzy posiadających własny kawałek ziemi. Również silna potrzeba autonomii wydaje się obumierać – ojciec bohatera za żonę wziął kobietę mieszkającą wiele kilometrów od niego, wyłamując się tym samym spod reżimu swatania małżeństw w obrębie ziem do podziału. O swoistej transformacji świadczy też wysłanie chłopskiego syna do szkoły poza obręb wsi.
Książka ta sprawiła, że Myśliwskiemu dodano łatkę pisarza chłopskiego. Gdyby przeczytać tę powieść tylko jako opowieść o wsi, trudno by było się nie zgodzić z takim podejściem. Jednak informacja o wyjściu ze wsi daje możliwość czytanie tej powieści jako prozy rozliczeniowej, w jakiś sposób autoanalitycznej. Relacje rodzinne czy z sąsiadami stają się żywym papierkiem lakmusowym dla rodziców bohatera.
Przy zachowaniu pewnej polifoniczności debiutancka powieść Myśliwskiego jest interesującą opowieścią o obumieraniu jakiejś epoki pełnej impasu i rodzeniu się czasu aktywnych. Tytułowy nagi sad staje się sadem pełnym kwiatów – zwiastującym wiosnę osób, które są gotowe walczyć o swoje, a nie tylko czekać na to, co przyniesie czas. 

niedziela, 16 października 2011

Truman Capote - Te ściany są zimne i inne opowiadania.

W ostatnich czasach stały się modne reedycje tekstów znanych pisarzy. Jednak nie są to klasyczne reprinty – w ramach nowych wydań pojawiają się teksty wcześniej niepublikowane, ukryte w pudłach pisarzy z karteczką „nie otwierać przez którymś rokiem” (jak to miało miejsce w przypadku Orwella). Podobnie jest z Trumanem Capote'm – znanym jako autor scenariusza Śniadania u Tiffaniego.
Zbiór opowiadań Capote'a, bo o nim mowa, jest w praktyce chronologicznym przekrojem jego twórczości – począwszy od wczesnych lat 40., do tekstów z ostatnich lat jego życia (1982). Taki e zestawienie pozwala stwierdzić przede wszystkim jak wielką ewolucję pisarską przeszedł amerykański prozaik. Pierwsze szkice epatują naturalizmem, są dosyć mocno sugestywne i niezwykle brutalne – przedstawiają świat odrzuconych i zapomnianych, a zarazem wskazują na ogromne wyobcowanie bohaterów w tłumie. Wczesne opowiadania łagodnie przechodzą w etap dojrzałej twórczości – autor staje się bardziej wyważony w swoich ocenach, buduje obrazy przy użyciu jeszcze mniejszej ilości środków, tworząc jednak wciąż jasne i pełne obrazy. Zmniejsza się też ilość jednoznacznego dydaktyzmu – staje się on łagodnie zawoalowany, przez co opowiadania zyskują na swojej literackości.
Zbiory opowiadań są bardzo trudne do oceny – mówienie o jakichkolwiek ocenach tak niejednorodnego rodzaju jakim jest zbiór tekstów z różnych okresów twórczości jest niemal niemożliwe. Niemniej – widać ogromną ewolucję warsztatu twórczego, niesamowite dorastanie autora i zwiększającą się wrażliwość twórczą. Opowiadania można czytać dosłownie i doszukując się w nich odwołań do innych tekstów i dodatkowego, ukrytego przekazu; dla każdego coś miłego. Od siebie mogę jedynie dodać, że każde z opowiadań jest swoistą perełką – te z ostatnich kart książki – znacznych rozmiarów perłami. Pozostaje mi tylko polecić.