piątek, 17 czerwca 2011

Marek Krajewski - Liczby Charona


Książka Liczby Charona Marka Krajewskiego przenosi czytelników do Lwowa przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku. I, jak to kryminał, opowiada historię zbrodni. Jednak zbrodni nietypowej, bowiem okraszonej kabalistyczno-hebrajskim komunikatem mordercy i licznymi sentencjami łacińskimi. Właśnie ostatni wątek świadczy o wyjątkowości tego tekstu.
Opowieść ma strukturę szkatułkową – główną historię okala prolog i epilog. Właściwa część powieści okazuje się być filmem wyświetlonym w Szwedzkiej telewizji z okazji nagrodzenia nagrodą Abela polskiego matematyka. Taka konstrukcja pozostawia drugie dno w historii, a wstęp w studiu telewizyjnym rzuca nowe światło na postać Edwarda Popielskiego.
To właśnie jego przygody zostały opisane w książce. Poznajemy go jako wyrzuconego z policji wdowca, który na utrzymanie łoży z prywatnych lekcji z łaciny i matematyki Jest on dotknięty specyficznym rodzajem padaczki, która jest przyczyną ciekawych sytuacji w tej opowieści.
Jednak zanim czytelnik pozna Popielskiego, jest świadkiem morderstwa – w praktyce niespodziewanego, jednak w jakiś sposób ułożonego i pozbawionego elementów szamotaniny. W dziwnej scenerii nielegalnego gołębnika, pełnego ptasich odchodów i piór, zostaje znalezione rozkładające się ciało kobiety. Do tego zostaje znaleziony list zawierający hebrajskie znaki, którego powiązanie z ofiarą wydaje się być oczywiste. Po jakimś czasie zostaje znalezione drugie ciało, tym razem kurtyzany, która została zamordowana w niezwykle brutalny sposób.
Liczby Charona są niczym innym, jak ciekawie skomplikowanym kryminałem, w którym z łatwością przenikają się wątki pracy, pomocy policji i życia prywatnego bohatera. Bohatera, który jest wciąż szargany wątpliwościami natury prywatnej, a pozostaje pewnym siebie i zimnym w osądzie detektywem i śledczym.
Zakończenie tej historii jest w pewnym stopniu przewidywalne od początku, jednak pozorne rozwiązanie akcji następuje pod koniec drugiej z trzech części powieści. Warto na to zwrócić uwagę, gdyż autor widocznie ucieka od klasycznego schematu powieści kryminalnej – morderstwo, dochodzenie, definitywne rozwiązanie zagadki. Tu mamy jeszcze drugie dno, kontynuację wszystkich wątków, które pojawiły się w jakiś sposób w książce – od konszachtów w policji, poprzez romans głównego bohatera, do zaciągów nacjonalistycznych i ciekawych konsekwencji sądowniczych, które dotknęły niemal wszystkich postaci wyraźniej zarysowanych przez autora.
Krajobraz Lwowa przełomu dwóch międzywojennych dekad został odmalowany z wielką pieczołowitością – realia, stosunki, sieci zależności i język wydają się być jako żywo odwzorowane. Ponadto – powojenna migracja lwowian do Wrocławia, o której wspomina jeden z bohaterów prologu, staje się elementem tożsamościotwóczym nie tylko dla polskiego profesora, ale i prawdopodobnie dla samego Krajewskiego.
Mimo ciekawego pomysłu na książkę i jego dobrego wprowadzenia w książkowe życie pojawiają się w tekście niejasności i niedomówienia. Część z nich jest objęta wewnętrzną klauzulą krytyki bohaterów, jednak niektóre z sytuacji niedopowiedzianych powodują zdziwienie. Jako zachętę do odszukiwania tych smacznych nieciągłości w tekście dodam, że warto zwrócić uwagę na słowa myszka i Italia.
Liczby Charona są dobrze napisaną powieścią kryminalną. Utrzymanie w delikatnej kolorystyce noir jest jedną z zalet tej powieści – pociągnęło ono za sobą konkretne oczekiwania względem formy i kształtu powieści, które znalazły swoją realizację w tekście. Wciąga, interesuje – z pewnością nadaje się na wakacyjną podróż. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz